Biodegradowalna guma do żucia

Już długo nie żułam gum i nie tęskniłam za tym, ale tych nie mogłam sobie odmówić.


 Zrezygnowałam ze zwykłych gum, bo po przeanalizowaniu składu stwierdziłam, że nie ma sensu połykać tylu szkodliwych substancji i to kilka razy dziennie. Poza tym zwykła guma się nie rozkłada i tym samym nie jest przyjazna naszej Planecie.
W gumach Chicza skład jest prosty, oparty na naturalnych składnikach. Sok z drzewa chicza stanowi gumową bazę, reszta to owoce, zioła i przyprawy.


Wypróbowałam dwa smaki: miętowy i cytrynowy. Mięta nie jest mocna, ma słodkawy smak, jest bardzo dobra, niestety smak utrzymuje bardzo krótko. Po 2-3 minutach musimy ją wyrzucić, traci smak i twardnieje.
Cytrynowa również bardzo mi smakuje, ale zachowuje się tak samo.

Ich ogromną zaletą jest biodegradowalność! Wszystko wraca z powrotem do ziemi. Nie ma mowy o przyklejaniu gum do ławek, krzeseł i całej reszty przedmiotów, w ogóle nie są lepkie :)

Produkt pochodzi z Meksyku.
Po rozpakowaniu wygląda to tak..


W opakowaniu jest 12 gum, koszt to 2,5 funta, sporo jak na jedną paczkę. Kupiłam je w ukochanym Whole Foods Market. Cieszę się, że spróbowałam, ale nie jest to produkt bez którego nie mogę się obejść. Lubię takie nowości:) Chętnie kupię inne smaki.

9 komentarzy:

  1. Gites! Ja też lubię próbować nowych rzeczy. Niestety jakoś nigdy mi nie przyszło do głowy, że gumy są nieprzyjazne środowisku (i mnie samej), ale ma to niestety sens (w sensie że jest to logiczne jak się nad tym pozastanawiam). Swoją drogą - kocham Whole Foods, ten sklep to raj na ziemi dla ekologicznie nastawionych osób. Niestety nie raj dla kieszeni, no ale takie życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... mim całej mojej sympatii do produktów ekologicznych, jakoś mnie ta guma do żucia nie przekonuje. 2-3 minuty żucia, to raczej marnie. No i nie wygląda zachęcająco...

    OdpowiedzUsuń
  3. Linusiaczek- zgadzam się,że Whole Foods rujnuje,staram się nie bywać tam za często,koszyk błyskawicznie się zapełnia..! Na szczęście nie mam go w bliskiej okolicy,wyprawę muszę zaplanować:)

    angie- to prawda, 2-3 minuty to krótko,ale spełniają zadanie. Do zwykłych gum nie wrócę,więc takie rozwiązania próbuję:)

    OdpowiedzUsuń
  4. w końcu guma nie jest po to, żeby ją memłać godzinami, tylko żeby odświeżyć oddech i wyrównać ph (czyli te 2-3 minuty wystarczą)
    ja też nie miałam pojęcia że zwykła guma się nie rozkłada :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie żuję gum, tej pewnie też nie kupię, ale cieszę się, że ktoś wpadł na taki pomysł. Wkurzają mnie strasznie zużyte gumy poprzyklejane do chodników czy ławek w parku...

    OdpowiedzUsuń
  6. Można w lecie samemu zrobić gumę do żucia, pod warunkiem, że ma się pole usiane chyba żytem - trzeba zebrać garść ziarna i żuć je dosyć długo - zrobi się guma ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli gumę wsuwacie tylko dla smaku to lepiej przerzuć się na cukierki :)

    W gumach orbit smak również "znika" po kilku minutach żucia, pomijając fakt, że lepsza jest biodegradowalna i ekologiczna guma dla samego organizmu (niektórzy są uzależnieni od gum) to smak w tej bio gumie wcale tak szybko nie znika, możecie zrobić eksperyment tak jak kiedyś robiono z normalnymi gumami - gdy stwierdzicie, że straciła smak - odłóżcie ją na bok i spróbujcie za 3 godziny. Moja guma śmiga już od 10 minut i nadal jest miętowa :) mam spearmint.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie:) Kiedyś miałam silny nawyk życia gumy, teraz się go pozbyłam i w ogóle mi tego nie brakuje!

      Usuń

Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger