Jak wyrobić nawyk regularnego biegania?
Cześć!
Coraz częściej pytacie mnie w komentarzach i wiadomościach prywatnych o bieganie, dlatego od czasu do czasu postaram się napisać coś na ten temat. Dziś najważniejsza kwestia czyli jak zacząć i wytrwać w postanowieniu BĘDĘ BIEGAĆ. To nie takie trudne, wymaga tylko żelaznej konsekwencji:)
Kiedy dwa lata temu postanowiłam, że będę biegać nie zastanawiałam się nad dystansem, pomiarami, różnicowaniem treningów. Chciałam po prostu biegać. Skupiłam się na czasie, biegałam początkowo 2-3 razy w tygodniu, zaczęłam od około 20-30 minut ciągłego truchtu. Dla osoby początkującej może to być dużo, na początek, ale jak się okazało z moją kondycją nie było najgorzej. Ćwiczyłam regularnie od wielu lat i fitness nie poszedł na marne:)
Co kiedy dopiero zaczynasz?
Dla osób zupełnie początkujących czas 20 minut można podzielić np. na 2 minuty biegu, 2 minuty marszu i tak 10 razy na zmianę. Z czasem marszu będziecie potrzebować coraz mniej. Po miesiącu zobaczycie postęp. Wtedy będzie można stopniowo skarać marsz i wydłużać odcinki biegowe. Co tydzień wydłużaj bieg o 2-3 minuty, albo dłużej jeśli masz siłę.
Moim głównym celem na samym początku było wyrobienie w sobie nawyku. Miałam plan, biegam we wtorki, czwartki i niedziele. Zawsze w te dni pilnowałam, żeby trening się odbył. Wyjątkiem była jedynie tragiczna pogoda, jak burza czy ślizgawka na chodnikach. Poza tym nie było odstępstw, w niewielkim deszczu krzywda się nam nie stanie, a bieganie w lekkim deszczu jest przyjemne:) Oczywiście były momenty kiedy mi się nie chciało, czasem trzeba było pozamieniać dni treningowe w wyniku różnych sytuacji nie do przewidzenia. Skupiałam się na czasie biegu po kilku miesiącach poszłam do 60-75 minut ciągłego biegu i to był dla mnie duży sukces:) Dopiero po roku regularnego biegania chciałam sprawdzać dystans, zaczęłam biegać interwały i więcej czytać na temat techniki biegania. Na początku było to bardzo intuicyjne. Motywujące było to jak szybko forma rośnie i nie mam zadyszki po godzinie biegu.
Kiedy nie chce mi się biegać i tak idę. Zazwyczaj kiedy wyjdę z domu od razu nabieram ochoty na bieganie.Doszłam już do etapu kiedy muszę biegać, bo inaczej bardzo mi tego brakuje.
Od początku zapisuj każdy trening, to bardzo dobra metoda mierzenia postępów. Zacznij od wyznaczenia małych celów, np. przebiegnę 5 km po miesiącu, nie planuj od razu maratonu, metoda małych kroków sprawdza się najlepiej. To nie ma być plan na miesiąc, tylko może nawet na całe życie:) Kto ma ochotę zacząć?
Oczywiście bieganie nie jest dla każdego, jest wiele innych aktywności do wyboru. Jeśli nie lubicie biegania to nie ma sensu się do tego zmuszać. Treningi mają być przyjemnością, a nie karą. Jednak jeśli od dawna myślicie żeby zacząć, czas wyjść i się przebiec:)
A jak jest z Waszym bieganiem? Może wolicie inną aktywność? Chętnie poczytam co sądzicie o tej aktywności:)
Pozdrawiam!
Daria
Coraz częściej pytacie mnie w komentarzach i wiadomościach prywatnych o bieganie, dlatego od czasu do czasu postaram się napisać coś na ten temat. Dziś najważniejsza kwestia czyli jak zacząć i wytrwać w postanowieniu BĘDĘ BIEGAĆ. To nie takie trudne, wymaga tylko żelaznej konsekwencji:)
Kiedy dwa lata temu postanowiłam, że będę biegać nie zastanawiałam się nad dystansem, pomiarami, różnicowaniem treningów. Chciałam po prostu biegać. Skupiłam się na czasie, biegałam początkowo 2-3 razy w tygodniu, zaczęłam od około 20-30 minut ciągłego truchtu. Dla osoby początkującej może to być dużo, na początek, ale jak się okazało z moją kondycją nie było najgorzej. Ćwiczyłam regularnie od wielu lat i fitness nie poszedł na marne:)
Co kiedy dopiero zaczynasz?
Dla osób zupełnie początkujących czas 20 minut można podzielić np. na 2 minuty biegu, 2 minuty marszu i tak 10 razy na zmianę. Z czasem marszu będziecie potrzebować coraz mniej. Po miesiącu zobaczycie postęp. Wtedy będzie można stopniowo skarać marsz i wydłużać odcinki biegowe. Co tydzień wydłużaj bieg o 2-3 minuty, albo dłużej jeśli masz siłę.
Moim głównym celem na samym początku było wyrobienie w sobie nawyku. Miałam plan, biegam we wtorki, czwartki i niedziele. Zawsze w te dni pilnowałam, żeby trening się odbył. Wyjątkiem była jedynie tragiczna pogoda, jak burza czy ślizgawka na chodnikach. Poza tym nie było odstępstw, w niewielkim deszczu krzywda się nam nie stanie, a bieganie w lekkim deszczu jest przyjemne:) Oczywiście były momenty kiedy mi się nie chciało, czasem trzeba było pozamieniać dni treningowe w wyniku różnych sytuacji nie do przewidzenia. Skupiałam się na czasie biegu po kilku miesiącach poszłam do 60-75 minut ciągłego biegu i to był dla mnie duży sukces:) Dopiero po roku regularnego biegania chciałam sprawdzać dystans, zaczęłam biegać interwały i więcej czytać na temat techniki biegania. Na początku było to bardzo intuicyjne. Motywujące było to jak szybko forma rośnie i nie mam zadyszki po godzinie biegu.
Kiedy nie chce mi się biegać i tak idę. Zazwyczaj kiedy wyjdę z domu od razu nabieram ochoty na bieganie.Doszłam już do etapu kiedy muszę biegać, bo inaczej bardzo mi tego brakuje.
Od początku zapisuj każdy trening, to bardzo dobra metoda mierzenia postępów. Zacznij od wyznaczenia małych celów, np. przebiegnę 5 km po miesiącu, nie planuj od razu maratonu, metoda małych kroków sprawdza się najlepiej. To nie ma być plan na miesiąc, tylko może nawet na całe życie:) Kto ma ochotę zacząć?
Oczywiście bieganie nie jest dla każdego, jest wiele innych aktywności do wyboru. Jeśli nie lubicie biegania to nie ma sensu się do tego zmuszać. Treningi mają być przyjemnością, a nie karą. Jednak jeśli od dawna myślicie żeby zacząć, czas wyjść i się przebiec:)
A jak jest z Waszym bieganiem? Może wolicie inną aktywność? Chętnie poczytam co sądzicie o tej aktywności:)
Pozdrawiam!
Daria
Niestety nie lubię biegać.
OdpowiedzUsuńJestem "wiecznie początkująca". Jakoś nie potrafię się zmobilizować. Zacznę i biegam około miesiąc a później moja żelazna konsekwencja idzie w łeb i tyle z ćwiczeń :(
OdpowiedzUsuńJuż tyle razy zaczynałam...
Ja po ok roku luźnego biegania zaczęłam regularne treningi ale też bez mierzenia czasu i odcinków. Ważne, że systematycznie. Mój sposób jest taki: zapisuje się raz na miesiąc, dwa na jakieś mini zawody, biegi na orientacje w okolicy, najchętniej wyszukuję dogtrekkingi. To mnie motywuje do utrzymania formy, czasem ją poprawiam. Na takich zorganizowanych biegach (lokalnych) często spotykam te same osoby i niektóre z nich są dla mnie inspiracją. Oprócz tego mam taki stały rytuał, że w dni kiedy biegam, myję włosy, poświecam więcej czasu na pięlęgnację ciała, wieczorami się relaksuję i tak dalej. W przeciwieństwie do innych dni.
OdpowiedzUsuńwłaśnie dzisiaj poszłam biegać i bardzo się cieszę, że nareszcie ruszyłam się z domu. Dopóki pogoda na to pozwoli to będę biegać (mam nadzieję ;-))
OdpowiedzUsuńSuper!
Usuńja się kompletnie nie mogę za to zabrać. Kiedy byłam u rodziców brałam psa i zawsze był albo długi spacer albo 20 min biegu. A mniej więcej od miesiąca ciagle "nie mam kiedy" zacząć. Najpierw miesiączka, potem bolący ząb, lista rzeczy utrudniających długa...
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że w końcu się zmotywuję :D
Ja mam problem, żeby wrócić do biegania po przerwie. Łapią mnie kolki nawet jak pilnuję żeby nie jeść i nie pić za dużo przed treningiem, a to bardzo zniechęca. Ale cały czas dzielnie ze sobą walczę :)
OdpowiedzUsuńMnie zniechęcili do bieganina ludzie trzeci- biegałam powoli, bo miałam problemy z utrzymaniem tempa i nie raz słyszałam docinki, że po co biegam, skoro biegne wolno i dysze? Nastolatki biegały za mną nabijając się... Niefajnie ;/
OdpowiedzUsuńTo rzeczywiście słabe, ale ja bym się tym nabijaniem nie przejmowała. Może uda Ci się znaleźć jakąś inna trasę, żeby ich ominąć i cieszyć się biegiem:)
UsuńBardzo lubię biegać,o mojej historii biegowej pisałam sporo u siebie na blogu. Bieganie jest dla mnie symbolem przełamywania własnych słabości i tego, że w życiu można osiągnąć wszystko, jeśli wytrwale dąży się do celu.
OdpowiedzUsuńAby zachować regularność biegania staram się bardzo sztywno trzymać grafiku biegowego. Jak pojawiają się wymówki i omijanie treningów, może posypać się cała motywacja i plan działania. Dlatego zawsze niepokoję się, gdy zachoruję, bo choroba wyłącza mnie z rutyny biegowej i czasem ciężko wrócić do rytmu.
Dokładnie, pokonywanie swoich słabości wzmacnia nie tylko ciało, ale też głowę:) Dlatego też trzymam się planu:)
UsuńJa do biegania podchodziłam kilka razy już. W ogóle mało jest sportu w moim życiu, a trenowałam kiedyś pływanie i pamiętam jak świetnie się czułam po każym treningu (godzina 5 razy w tygodniu! :)). Bardzo bym chciała biegać, ale na ten moment mam tak kiepską kondycję, że motywacja mi się kończy po 500 metrach. Za to mam już plan chodzenia na basen, który teraz w nowym mieszkaniu mam bliziutko. Umówiliśmy się z Tośkiem, że będziemy chodzić razem, że zawsze jedna osoba będzie motywować drugą do działania. Tym bardziej, że jestem zodiakalna ryba i pływać po prostu kocham :)
OdpowiedzUsuńja nie znosze biegac
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam biegać! Aktualnie jakoś wolę fitness, ale do biegania na pewno będę wracać. Nic tak nie odświeża umysłu jak 10 km :)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę:)
UsuńJa rozpoczęłam swoją przygodę z bieganiem. Niestety pogoda odstrasza. Chyba lepiej jeśli wrócę do biegania z początkiem wiosny
OdpowiedzUsuńNie ma co się zrażać pogodą, jesienią i zimą też biega się przyjemnie:) O wiele lepiej biega mi się teraz niż w upalne lato, spróbuj:)
Usuń