Last week #38
Cześć!
Wreszcie spróbowałam słynnych burgerów w Krowarzywa, w Krakowie:) Rzeczywiście były smaczne, mają sporo sosów do wyboru. Wzięłam burgera dnia- szpinaczex, próbowałam też warzywex i cieciorex. Ten ostatni jak dla mnie był najlepszy. Lubię burgery, ale za często ich nie jadam. Moim ulubionym miejscem w Krakowie ciągle jest Momo i tam będę zaglądać najczęściej:)
Nie pozwalam zjeść dopóki nie zrobię zdjęcia:P Przyjaciółka to uchwyciła. Nie przesadzam w ilością ujęć, 2-3 zdjęcia i gotowe, żeby nikt się nie złościł:)
Nowe odkrycie to Saya Cafe, mają duży wybór ciast, wegańskich pączków i ciastek. Skusiłam się na Leśny Mech ze szpinakiem, był dobry:) Następnym razem wezmę tort oreo. Swoją drogą dopiero niedawno dowiedziałam się, że oreo są wegańskie.
Na herbatę lubię chodzić do Chimery, bo dają ją w dużym kubku:) Dodatkowo jest tam bardzo zielono, nawet zimą.
Dziś przebiegłam moją pierwszą trzydziestkę:) Czas 2:55, ale nie jest to dla mnie bardzo istotne. Bardziej cieszę się, że przez 30 km udało mi się biec bez zatrzymania i kryzysu. Maraton mam zamiar przebiec bez pośpiechu i patrzenia na zegarek, liczę że się uda:)
Podsumowując luty przebiegłam- 185 km. Jutro sobie odpuszczę i postawię na długie rozciąganie:)
Udanego tygodnia!
Pozdrawiam,
Daria
Wreszcie spróbowałam słynnych burgerów w Krowarzywa, w Krakowie:) Rzeczywiście były smaczne, mają sporo sosów do wyboru. Wzięłam burgera dnia- szpinaczex, próbowałam też warzywex i cieciorex. Ten ostatni jak dla mnie był najlepszy. Lubię burgery, ale za często ich nie jadam. Moim ulubionym miejscem w Krakowie ciągle jest Momo i tam będę zaglądać najczęściej:)
Nie pozwalam zjeść dopóki nie zrobię zdjęcia:P Przyjaciółka to uchwyciła. Nie przesadzam w ilością ujęć, 2-3 zdjęcia i gotowe, żeby nikt się nie złościł:)
Nowe odkrycie to Saya Cafe, mają duży wybór ciast, wegańskich pączków i ciastek. Skusiłam się na Leśny Mech ze szpinakiem, był dobry:) Następnym razem wezmę tort oreo. Swoją drogą dopiero niedawno dowiedziałam się, że oreo są wegańskie.
Na herbatę lubię chodzić do Chimery, bo dają ją w dużym kubku:) Dodatkowo jest tam bardzo zielono, nawet zimą.
Dziś przebiegłam moją pierwszą trzydziestkę:) Czas 2:55, ale nie jest to dla mnie bardzo istotne. Bardziej cieszę się, że przez 30 km udało mi się biec bez zatrzymania i kryzysu. Maraton mam zamiar przebiec bez pośpiechu i patrzenia na zegarek, liczę że się uda:)
Podsumowując luty przebiegłam- 185 km. Jutro sobie odpuszczę i postawię na długie rozciąganie:)
Udanego tygodnia!
Pozdrawiam,
Daria