Ulubione w maju

Ulubione w maju

Cześć!

Końcówka maja trochę nie przeraża, bo przede mną ostatnia sesja i sporo innych praw z tym związanych. Wolnego czasu mam niewiele, ale na szczęście wcześnie wstaje i dzięki temu mam czas na bloga:) Zwykle piszę posty bardzo wcześnie i publikuję je popołudniu. Przejrzałam dziś rano moje kosmetyki i znalazłam kilka, które warto polecić. Zapraszam na podsumowanie:)

Tonik "Dzika róża" Born to Bio, z wyciągiem z róży, jęczmienia i bambusa pięknie pachnie i zastąpił mi w tym miesiącu wodę różaną. Lubię go za działanie o ładne opakowanie. 250 ml  kosztuje około 33 zł, można go znaleźć w wielu sklepach internetowych na przykład w tym-KLIK

Kremowy żel do ciała Sylveco pachnie cytrusowo dzięki naturalnemu olejkowi z werbeny. Zimą używałam głównie mydła Aleppo, teraz szukałam jakiegoś letniego zapachu. Ten jest rewelacyjny, cena jest dość wysoka jak na żel pod prysznic, ale od czasu do czasu będę do niego wracać:) Kosztuje około 20 zł. 



Chłodzący balsam do nóg i stóp Burt's Bees polubiłam od pierwszego użycia. Przyjemnie chłodzi i odświeża stopy. Pachnie pięknie, bardzo intensywnie miętą i rozmarynem. Skład jak w przypadku innych kosmetyków tej marki jest świetny i chyba spróbuję go podrobić, bo ciężko kupić ten balsam. 

Mocny peeling do stóp z Yves Rocher pachnie lawendą i skutecznie złuszcza skórę na piętach. Pomaga przygotować stopy na lato. Miałam już wiele opakowań i na pewno kupię kolejne:)




Lakier do paznokci ZOYA bardzo lubię za naturalny kolor, ale też za brak formaldehydu, toluenu, DBP i kamfory. Marka ZOYA jest idealnym rozwiązaniem dla alergików, osób z wrażliwą skórą, kobiet w ciąży i wegan.

Balam Figs& Rouge mam  zawsze pod ręką, wersja Pepermint & Tea Tree też się dobrze sprawdza.

Krem do rąk Melissa marki Neal's Yard Remedies wycisnęłam do ostatniej kropli. Świetnie nawilżał skórę i obłędnie pachniał melisą i kadzidłem. Postaram się jakoś go jeszcze zdobyć:)




Kozieradka to ostatnio moje codzienna wcierka do włosów i przy okazji dobry tonik do twarzy. Pomaga wzmocnić włosy i leczy niedoskonałości skóry. Wywar działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie. Przy stosowaniu rano i wieczorem szybko widać rezultaty. Kosztuje około 3 zł w sklepach zielarskich, warto spróbować:)




Stosowałyście któryś z tych kosmetyków?
Jak się sprawdził?


Pozdrawiam!
Zielona maska do twarzy z matchą

Zielona maska do twarzy z matchą

Cześć!

O zielonej herbacie w proszku MATCHA pisałam nie tak dawno TUTAJ, możecie tam przeczytać więcej o jej właściwościach. Dziś zdradzę Wam przepis na maskę, na który wpadłam niedawno i bardzo polubiłam:) Jeśli tak jak ja lubicie proste, nieskomplikowane domowe maski ta też powinna Wam się spodobać. 
Sam jogurt z sokiem z cytryny działa ściągająco i rozjaśniająco na skórę. Delikatnie złuszczając naskórek, poprawia wygląd skóry, a także pomaga pozbyć się przebarwień. Dobra i prosta maska, o której dobrze pamiętać. Dodatkowy składnik wzmacnia jej działanie, nie bez powodu sięgnęłam po matchę.



Matcha zawiera polifenole, czyli aromatyczne związki, które mają działanie antyoksydacyjne. Ten zielony proszek posiada również wiele ważnych naturalnych witamin, minerałów i pierwiastków. Działa korzystanie na organizm, ale też na skórę. 
Dzięki niej maska dodatkowo wzmacnia działanie i odżywia skórę. 

Przygotowanie jest bardzo proste, potrzebujemy:
- 1 łyżkę jogurtu (użyłam sojowego)
- 1/2 łyżeczki soku z cytryny
- 1/2 łyżeczki herbaty matcha

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i gotowe. Taka ilość wystarczy na pokrycie twarzy i szyi, zostawiamy ją na około 10-15 minut. Nie powinna całkiem zaschnąć na twarzy, można co kilka minut spryskiwać twarz hydrolatem, albo wodą termalną. Po tym czasie zmywamy maskę. 






Najlepsze rezultaty osiągniemy stosując maskę 2-3 razy w tygodniu. Regularnie stosowana poprawia kondycję skóry, staje się jaśniejsza i bardziej promienna. Cytryna może podrażniać wrażliwą skórę, więc pamiętajcie o próbie uczuleniowej przed nałożeniem. Witamina C uwrażliwia na słońce, więc lepiej stosować maskę wieczorem, a rano nie zapominać o kremie z filtrem.





Stosowałyście kiedyś maskę z jogurtu i cytryny?
Może polecacie inne receptury z matchą?

Pozdrawiam!

Kremowe mango lassi

Kremowe mango lassi

Cześć!

Przepisów na mango lassi jest całe mnóstwo, ale niektóre są trochę przekombinowane. 
Mango jest tak pyszne, że nie potrzebuje wielu dodatków. Najchętniej robię mango lassi na dwa sposoby, w formie koktajlu, albo gęstego deseru. 




Składniki (na 2 porcje):
dojrzałe mango,
250 g jogurtu, ja użyłam sojowego.

Wystarczy obrać i pokroić mango, a następnie zmiksować je z jogurtem i gotowe. Najlepiej smakuje schłodzone. 




Mango lassi powinno być gęste i kremowe. Można też zrobić je w formie koktajlu dodając dodatkowo szklankę wody lub mleka roślinnego. Jeśli owoc jest dojrzały nie trzeba go dodatkowo dosładzać.
Przepis jest bardzo prosty i szybki do przygotowania. Najlepszy deser na gorące dni:) Lubicie mango lassi? Jeśli nie próbowaliście musicie się skusić:)




Smacznego!
 Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco

Odżywcza pomadka z peelingiem Sylveco

Cześć!

Ostatnio wpadło w moje ręce kilka nowości z Sylveco, między innymi odżywcza pomadka z peelingiem. Takiego kosmetyku jeszcze nie miałam, do tej pory używałam peelingu cukrowego do ust z Lush'a. Ta pomadka jest o wiele tańsza i łatwo dostępna, dlatego chciałam ją szybko sprawdzić:)




Od producenta:
Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Ten delikatny peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka dwuletniego o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik - betulina - działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.





Skład:
Olej sojowy, Wosk pszczeli, Cukier trzcinowy, Lanolina, Olej z wiesiołka, Wosk carnauba, Masło kakaowe, Masło karite (Shea), Betulina, Olejek z gorzkich migdałów.

Oleje i woski zawierają wartościowe nienasycone kwasy tłuszczowe, które łagodzą wszelkie problemy z przesuszonymi ustami. Witaminy w nich zawarte odżywiają skórę i przyspieszają gojenie ran. Warto mieć tą pomadkę pod ręką.





Skład pomadki jest bardzo bogaty, kryształków cukru trzcinowego jest w niej sporo. Drobinki peelingują usta i po krótkim czasie rozpuszczają się na nich. Pomadka jest bardzo treściwa i nawilża usta na długo. Mimo, że olejek z gorzkich migdałów jest w składzie na samym końcu to pomadka pachnie głównie migdałem. Nie przepadam za marcepanowym zapachem, ale w tym wypadku nawet mi odpowiada:)

Można stosować ją według uznania, zbyt częste złuszczanie nie ma sensu, więc sięgam po tą pomadkę co 3-4 dni. To i tak często, bo wcześniej robiłam peeling ust najwyżej raz w tygodniu. Dzięki niej mogę zapomnieć o suchych skórkach, usta są gładkie miękkie i odżywione.

To zdecydowanie najlepsza pomadka Sylveco. Kosztuje około 9 zł, więc niewiele jak na kosmetyk z dobrym naturalnym składem. Możecie ją znaleźć TUTAJ.
Po raz kolejny marka Sylveco mnie nie zawiodła:) Polecam!





Używałyście jej już? Jak się sprawdziła?
Macie jakieś naturalne sposoby na zadbane usta?


Pozdrawiam!


Tydzień w zdjęciach

Tydzień w zdjęciach

Cześć!

Dziś trochę inna forma, bo zdjęć jest więcej niż zwykle. Wyszło słońce, wszystko wygląda piękniej i kiedy tylko mogę wychodzę z domu. Lubię wrocławskie parki i dzikie skwery nad Odrą. Warto odwiedzić też Ogród Japoński jeśli będziecie miały okazję:) Można zobaczyć tam oryginalną roślinność i elementy japońskiej zabudowy. Nie jest za duży, ale robi wrażenie:)















Zaraz obok można zobaczyć największą fontannę w Polsce. W piątek było bardzo gorąco i miałyśmy ochotę do niej wskoczyć, skończyło się na wymoczeniu stóp:)






Wreszcie przydały się nowe bambusowe okulary:) 





Obiad w Michna Organika- pyszny chłodnik, papryka faszerowana soczewicą i warzywami. Na deser pyszna tarta malinowa, druga kakaowa z bananami i truskawkami, na spodzie z orzechów i daktyli. mniam! 


Świetna książka "Karolina na detoksie", pełna ciekawych przepisów i pięknych zdjęć dobrego jedzenia. Lubię przepisy Macieja Szaciłło, wcześniejsze książki już przerobiłam. Pora na kolejne, na pewno będę prezentować to co zrobię. Jest tu rozpisany trwający 7 dni detoks, na który się zdecyduję:) Wtedy napiszę więcej o książce. 
Oprócz przepisów jest tu dziennik, który prowadziła Karolina w czasie trwania detoksu. Wszystko opatrzone radami dietetyka. Jeśli będziecie zainteresowane książką TUTAJ znalazłam sporą promocję:)




Kilka nowości z Sylveco, z przyjemnością je sprawdzę. Poza kremem pod oczy nie miałam nic z tego zestawu, może Wy coś stosowałyście? Na stronie Sylveco można teraz komponować zestawy w dobrych cenach:) 




Jak Wam minął tydzień? 


Pozdrawiam!
Zielony szejk z jarmużem

Zielony szejk z jarmużem

Cześć!

Jarmuż to modne ostatnio warzywo i dzięki temu łatwiej dostępne. Coraz częściej widzę go na bazarkach i w małych sklepikach z warzywami. Kupując go zawracajcie uwagę, żeby liście były jędrne i zielone, bez żółtych plamek. Warto po niego sięgać, bo jest bardzo zdrowy. 
Łatwo go przyrządzić, nadaje się do sałatek, szejków, zup, kotletów warzywnych. W postaci szejków nie jest podgrzewany i dzięki temu zachowuje wszystkie wartości odżywcze. A ma ich sporo -beta karoten, witaminy C i K, żelazo, fosfor, wapń i kwas foliowy.

Dziś zrobiłam koktajl z jarmużem idealny na drugie śniadanie:)





Składniki:
- dojrzały banan,
- garść jarmużu,
- 4 daktyle,
- seler naciowy,
- szklanka mleka ryżowego. 

Wszystko blendujemy i gotowe:) Smacznego!





Lubicie jarmuż? Do czego do dodajecie?


Pozdrawiam!
Ekskluzywna sól do kąpieli- DIY

Ekskluzywna sól do kąpieli- DIY

Cześć!

Zabliża się dzień matki i może bedzięcie chciały zrobić prezent samodzielnie. Przed chwilą zrobiłam sól do kąpieli, na bazie soli kąpielowej z morza martwego, za 500 g zapłaciłam około 5 zł. Długo jej nie otwierałam, ale w końcu znalazłam na nią sposób:) Przygotowanie zajęło kilka minut, a efekt bardzo mi się podoba. Jeśli wiecie, że ktoś lubi kąpiele taki prezent na pewno będzie trafiony, można też zrobić taką przyjemnośc sobie. 





Do przygotowania soli do kąpieli użyłam:

- sól z morza martwego,
- sól himalajską w kryształkach, 
- suszone płatki nagietaka (sama je zbierałam i suszyłam jeszcze w tamtym roku),
- suszone pąki róż (były dołączone do jakiś kosmetyków),
- olejki eteryczne.

Możecie dodać inne suszone kwiaty, które znajdziecie w domu. Konwalie, niezapominajki, bez czy inne drobne sezonowe kwiatki też się sprawdzą. 






Zdecydowałam się na kwiatowo- owocowe olejki, grejpfrut, róża i bergamotka pięknie się komponują:) Dodałam po 3-4 krople każdego olejku i uzyskałam intensywny zapach. 






W mojej mieszance najwięcej jest soli z morza martwego, stosujek do soli himalajskiej wynosi około 3:1. Następnie dodałam płatki nagietka i suszoną różę, skropiłam wszystko naturalnymi olejkami eterycznymi i wymieszałam. 

Sól pachnie pięnie, a słoiczek wygląda bardzo efektownie. Koszt zrobienia takiej soli to kilka złotych, a w sklepach oferujących naturalne sole z dodatkami można kupić pobobne nawet za kilkadziesiąt złotych. Dla mojej mamy wymyślę coś innego, bo tu zagląda i nie miałaby niespodzianki, ale może wy wykorzystacie ten pomysł:)









Dobrym prezentem są też sakiewki do kąpieli- KLIK.





Lubicie samodzielnie robione prezenty? Czy wolicie kupować gotowe?


Pozdrawiam!


Sezam- jak go jeść?

Sezam- jak go jeść?

Cześć!



Niektórym sezam kojarzy się wyłącznie z sezamkami, nie każy nie lubi i przez to w ogóle nie siąga po ziarna sezamu. Sezam zawiera wiele minerałów i warto używać go w kuchni. 
Ziarna sezamu wykorzystywane są od wieków, głównie w Azji gdzie panują przyjazne dla niego warunki pogodowe. Najlepiej przyjmuje się w ciepłym i suchym klimacie. 






Sezam to pierwsza roślina, z której wytwarzano olej. Jego ziarna zawierają aż 50% tłuszczu, a olej z nich pozyskiwany nie psuje się i można go długo przechowywać. Jako jedna z nielicznych roślin, sezam posiada fitosterole, które blokują wchłanianie szkodliwego cholesterolu. 


Jest bogaty w węglowodany, aminokwasy, proteiny i bardzo łatwo przyswajalny przez organizm. Zawiera około 60% tłuszczy i 20% białka. 
Sezam zawiera naturalne przeciwutleniacze, których nie znajdziemy w innych roślinach są to sezamina i sezamolina. Opóźniają procesy starzenia organizmu, przyspieszają spalanie tkanki tłuszczowej, a także chronią wątrobę przed uszkodzeniami. 

Sezam ma także wysoką zawartość lecytyny, która wspomaga pamięć, koncentrację i pracę umysłu. Jest bogaty w mikro i makroelementy, które wpływają korzystnie na organizm, są to przede wszystkim: magnez, który chroni i wzmacnia komórki nerwowe i sercowe. Wapń niezbędny do wielu procesów fizjologicznych, między innymi przewodnictwa nerwowego oraz prawidłowego ciśnienia krwi, chroni także przed osteoporozą. Cynk korzystnie spływa na skórę i przyspiesza gojenie ran. Żelazo zapobiega anemii.






Warto sięgać po sezam, a zwłaszcza olej sezamowy, który szczególnie dobrze działa na skórę. Dzięki zawartości witamin A i E głęboko odżywia i nawilża skórę. Chroni ją przed szkodliwym wpływem promieniowania UV. Poprawia kondycję włosów i paznokci, są mocniejsze, mniej łamliwe i zdrowsze. Można stosować go zewnętrznie jak i wewnętrznie. 

Olej sezamowy nie ma mocnego zapachu, pachnie podobnie jak sezam, a w smaku jest bardzo podobny do oliwy. Nie nadaje się do smażenia i podgrzewania powyżej 65 stopni. Najlepiej spożywać do na surowo dodając do sałatek, zup, warzyw. 
Można spotkać dwa rodzaje oleju jasny i ciemny. Ten drugi robiony jest z prażonych ziaren sezamu i ma wyraźniejszy, orzechowy smak. Oba są korzystne dla zdrowia, można wybrać ten, który bardziej nam odpowiada. 


Najczęściej sezam kojarzy się z sezamkami, które są bardzo zdrową przekąską. Najzdrowszą wersję można przygotować w domu. Większość sklepowych sezamków ma w składzie syrop glukozowo- fruktozowy, którego staram się unikać, ale np. w Lildu można niedrogo kupić sezamki, które w składzie mają tylko sezam i miód. Polecam:) 
Kolejnym sezamowym słodyczem jest chałwa. To głównie miazga sezamowa, nie da się jej zjeść za dużo. Jest lepszym wyborem od innych sklepowych słodyczy. 

Z nasion sezamu wytwarza się także pastę TAHINI, czasem nazywaną też masłem sezamowym. W jej składzie znajdują się jedynie ziarna sezamu i oliwa. Łatwo można przygotować ją w domu, ale jest też dostępna w większych marketach i sklepach ze zdrową żywnością.  Można zastąpić nią masło, ja na jej bazie robię też dressingi do sałatek. 




Kolejną przyprawą na bazie sezamu jest gomasio, są to prażone ziarna sezamu z solą. Taka przyprawa jest często stosowana w diecie makrobiotycznej. Warto przygotować ją też w swojej kuchni i stosować jako zamiennik soli kuchennej. Sprawdzi się u osób, które chcę ograniczyć spożywanie soli. Można przygotować gomasio mieszając 8 łyżek prażonego sezamu z jedną łyżką soli, a następnie mieląc wszystko w młynku do kawy. 






Powszechnie znany jest biały sezam, nie każdy wie że jest też jego czarny odpowiednik. Czarny sezam z przeciwieństwie do białego jest pozbawiony goryczki. Jego właściwości są takie same. Można sięgać po nie zamiennie.

Stosujecie sezam w kuchni? Czas zacząć:)


Pozdrawiam!



Lekki krem rokitnikowy Sylveco

Lekki krem rokitnikowy Sylveco

Cześć!

Pora na kolejny kosmetyk marki Sylveco, hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji skóry która potrzebuje wzmocnienia i odżywienia. Chciałam przekonać się czy sprawdzi się u mnie jak lekki krem brzozowy.




Od producenta:

Skóra zmęczona, szara i ziemista, pozbawiona blasku lub przesuszona, z pierwszymi oznakami starzenia, wymaga wzmocnienia i rewitalizacji. Lekki krem rokitnikowy, z bogatym w substancje odżywcze olejem z owoców rokitnika, zapewni skórze prawdziwy zastrzyk witamin, wyrówna koloryt i przywróci blask.

Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstrakt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu.


Skład:

Woda, Olej z pestek winogron, Olej sojowy, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej rokitnikowy, Masło karite (Shea), Stearynian glicerolu, Olej arganowy, Olej jojoba, Kwas stearynowy, Alkohol cetylostearylowy, Alkohol benzylowy, Betulina, Witamina E, Ekstrakt z aloesu, Alantoina, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, Lupeol, Kwas oleanolowy, Kwas betulinowy



Jak się sprawdzil?


Lubię kiedy krem ma opakowanie w pompką, nie ma obaw, że się wyleje i kosmetyk pozostaje sterylny. Jedno naciśnięcie pompki wystarczy, żeby wybobyć porcję kremu. Zapach jest neurtalny, a kolor lekko pomarańczowy. Krem szybko się wchłania i jest bardzo wydajny. 

Stosowałam go głównie na noc, ale dobrze spradzał się też na dzień. Zwykle jednak w ciągu dnia wybieram  krem z filtrem. Chociaż jak pisze producent, krem można stosować pod makijaż, sprawdzałam i efekt był ok. 

Krem bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę, takie uczucie pozostaje na dłużej. Rano skóra jest gładka, miękka i wypocząta. To pewnie za sprawą rokitnika, który jest prawdziwą bombą składników odżywczych. Zawiera witaminy A, C,D, E, F, K, P oraz flawonoidy i wiele innych cennych skłądników:  kwas foliowy, , antocyjany, fosfolipidy, garbniki, nienasycone kwasy tłuszczowe oraz makro i mikroelementy.

Raz albo dwa razy w tygodniu mieszam krem w olejem np. agranowym, ale na co dzień wystarcza sam krem. Skóra po nim nie jest ściągnięta, podrażnienie znikają, a po dłuższym stosowaniu kolor skóry jest bardziej jednolity.
U mnie w  przypadku skóry mieszanej dobrze sprawdził się na noc, może być trochę za słaby dla osób z suchą skórą. 

.


Krem o pojemności 50 ml kosztuje 28 zł, nie jest to wygurowana cena jak za naturalny skład i dobre działanie. Można go znaleźć w wielu aptekach i sklepach zielarskich, albo w sklepie internetowym - KLIK. Mam teraz ochotę na nowe kosmetyki Sylveco, które ostatnio pojawiły się w ofercie:)

Stosowałyście ten krem? Jak się sprawdził? 
Które kosmetyki Sylveco lubicie najbardziej?


Pozdrawiam!

Tydzień w zdjęciach

Tydzień w zdjęciach

Cześć!

U mnie trochę kryzysowy tydzień, padł mi telefon, komputer przestał się ładować, katastrofa i brak kontaktu ze światem:) Na szczęście mogę chwilowo korzystać z innego komputera. Kiedy odzyskam telefon z powrotem pojawią się zdjęcia z terenu, teraz mogłam robić je tylko w domu.



1. Dodarła do mnie nowa książka Ewy Chodakowskiej, spodobała mi się bardziej niż wcześniejsza. Jest ładnie wydana i pełna przepisów. Będę musiała trochę ze zmodyfikować i wyeliminować mięso czy nabiał, ale na pewno też z nich skorzystam. Ucieszyła mnie też dołączona do książki płyta z treningiem mięśni brzucha:)

2. Sezon na szparagi jest krótki i trzeba go wykorzystać:)

3. Wcierkę jantar stosuję codziennie, bo włosy nagle zaczęły mi wypadać. Wiele dziewczyn ją zachwalało może u mnie też się sprawdzi:)



4. Herbatka "Zdrowa cera" ma bardzo bogaty skład-  sarsaparilla, skrzyp, pokrzywa, rokitnik, skórka pomarańczy, bratek, nagietek i dobrze sakuje:) W sam raz na wiosenne oczyszczanie organizmu.

5. Od suszonego mango może odciągnąć mnie jedynie świeże. Uwielbiam!

6. Orzechy laskowe, własnoręcznie obrane:)

7. Świetna maska algowa z dynią i glukozą marki Organique. Na pewno kupię kolejne opakowanie, bo ostatnio często mam ją na twarzy. 

8. Nowa rękawica do mycia ciała z Rossmanna, lubię taki ostry masaż.

9. Sok z marchewki i selera naciowego, pycha:)


We Wrocławiu wreszcie wyszło słońce i idę to wykorzystać:)
Miłego dnia!

Pozdrawiam!





Zielony mus

Zielony mus

Cześć!


Nie każdy lubi zielone liście w formie sałatek, ale na deser chyba każdy się skusi? Dziś na drugie śniadanie zrobiłam prosty mus w pięknym zielonym kolorze. Był pyszny!






Składniki (na 2 porcje):

2 dojrzałe banany
połowa dużego dojrzałego awokado
garść szpinaku
garść jarmużu
3/4 szklanki mleka jaglanego (przepis znadziecie TUTAJ)

Wszystko blendujemy i gotowe. Jeśli banany są naprawdę dojrzałe nie potrzeba dodatkowo dosładzać, ale jak macie taką potrzebę polecam daktyle:) Dzięki awokado mus jest bardzo kremowy, pyszny i bardzo zdrowy:) 






Miłego dnia, mam nadzieję, że u Was pogoda jest lepsza!
Jakie zdrowe słodkości lubicie najbardziej?

Pozdrawiam!

Domowa pasta do zębów z zieloną glinką

Domowa pasta do zębów z zieloną glinką

Cześć!

Dziś prosty przepis na domową pastę do zębów. Kiedyś zamieściłam przepis z sodą, ale nie można stosować jej za często, bo soda jest za ostra. Tą pastę można stosować na co dzień. Opiera się na prostych składnikach, które może nawet znajdziecie w domu i od razu wypróbujecie:)






Do przygotowania potrzeba jedynie oleju kokosowego i zielonej glinki, można dodać też olejki eteryczne:

- łyżeczka organicznego oleju kokosowego,
- płaska łyżeczka zielonej glinki,
- 5 kropel olejku eterycznego.

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą, pamiętajcie że w kontakcie z metalem glinka traci swoje właściwości. Gotową pastę najlepiej przechowywać w chłodnym miejscu, niekoniecznie w lodówce, bo będzie miała stałą, twardą konsystencję. Próbowałam różnych połączeń, ale na razie tą psatę lubię najbardziej.  
Podane proporcje wystarczają na kilka dni, po tym czasie robię nową porcję. Nie rezygnuję ze sklepowych past, ale używam ich naprzemiennie. 



Nie bez powodu wybrałam takie składniki:
 
Olej kokosowy działa przeciwbakteryjnie, przeciwdziała próchnicy, a także zwiększa wchłanianie wapnia i magnezu. Zaleca się nawet dodawanie oleju kokosowego do sklepowych past do zębów. 
Olej kokosowy zwalcza drożdżycę i niszczy szczepy drobnoustrojów wytwarzających uszkadzające szkliwo kwasy. Sam olej kokosowy jest już dobrą pastą do zębów, warto jednak wzmocnić jego działanie dodatkowymi składnikami. 

Zielona glinka działa przeciwzapalnie. Oczyszcza z toksyn, przyspiesza gojenie ran i dziąseł,  reguluje poziom pH w jamie ustnej. 

Do zakonserwowania domowej pasty warto wybrać naturalne konterwanty w postaci olejków eterycznych. Zapewnią przyjemny zapach i dodatkowo wzmacniają działanie pasty. Można wybrać jeden olejek, lub zmieszać kilka ze sobą. Najlepiej w paście do zębów sprawdzi się olejek miętowy, eukaliptusowy czy z drzewa herbacianego. Można eksprymentować i stworzyć własną mieszankę:) 





Jakie pasty bez fluoru możcie polecić? 

Lubicie takie domowe mieszanki?


Pozdrawiam!
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger