Ulubieńcy października

Ulubieńcy października

Witam:) W tym miesiącu nie kupowałam kosmetyków, stopniowo wykańczam te które mam w domu. Pewnie nie ma tu niczego odkrywczego, są to kosmetyki, które bardzo się u mnie sprawdziły, większość z nich kupię ponownie:)


1. Hydrolat ylang- ylang, zrób sobie krem, zamówiłam go już kilka miesięcy temu i czekał na swoją kolej. Pięknie pachnie, lubię olejek o tym zapachu, hydrolat ma równie intensywny zapach. Słodki, a zarazem korzennym. Dobrze tonizuje skórę, pozostawia ją miękką. Dodaję go też do maseczek i glinek. Na pewno jeszcze go zamówię:)

2. Peeling maska 2 w 1, Ryż z ogórkiem, Ava. Posiada certyfikat Ecocert. Zamieściłam do w ulubieńcach, żeby nie robić osobnego wpisu, ale właściwie ten kosmetyk mnie nie zachwycił. Liczyłam na świeży zapach ogórka, ale nie jest on zbyt przyjemny. Peeling jest drobny i to mi odpowiada, maska delikatnie rozjaśnia skórę. Nie wiem czy kupię go ponownie, postaram się znaleźć lepszy peeling.

3. Olejek róża i rokotnik , Alverde. Ma piękny zapach z przewagą róży. Świetnie nawilża i zmiękcza skórę. Wcześniej już o nim pisałam, dobrze się u mnie sprawdził:)

4. Pasta do zębów bez fluoru, Lavera. Ma miętowy smak, w składzie znajdziemy też propolis, echinaceę i drobinki krzemu. Dobrze czyści zęby, miałam ją już wiele razy.

5. Żel do mycia twarzy, Neal's Yard Remedies. Polubiłam go za jagowody zapach, dobrze radził sobie z makijażem. Nie kupię go ze względu na brak dostępności w Polsce, ale może będzie jeszcze okazja, żeby odwiedzić ich sklep zagranicą.

6. Krem do mycia twarzy z wyciągiem z dzikiej róży, Alterra. Świetny kosmetyk w bardzo przystępnej cenie. Dobrze zmywa makijaż, oczyszcza skórę, nie ściąga skóry, do tego kosztuje 7-8 zł. Używam go od dwóch miesięcy i krem już się kończy. Chciałam kupić nowe opakowanie, niestety byłam już w kilku rossmanach i nigdzie go nie ma. Liczę, że wkrótce się pojawi.

7. Krem pod oczy z wyciągiem z dzikiej róży, Alterra. Zaletą jest przyjemny zapach i lekka konsystencja. Krem dobrze się wchłania i nawilża skórę. Efekt nie jest spektakularny, ale nie można narzekać. Szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż. Za taką cenę jestem bardzo zadowolona. Nie podrażnił mi oczu. Jest wydajny. Oba kosmetyki z tej serii mają ładne opakowania.

To tyle w tym miesiącu:) Używałyście tych kosmetyków? Jak zawsze jestem ciekawa Waszych opinii:)
Raw Gaia

Raw Gaia

Wczoraj po powrocie do domu otrzymałam małą paczkę z prezentem:) Szybko otworzyłam i oto co znalazłam..


Ogromnie się ucieszyłam:) To mój pierwszy "surowy" kosmetyk, nie licząc olejów zimno tłoczonych. Dzięki procesowi produkcji z niskich temperaturach kosmetyki Raw Gaia zachowują najcenniejsze składniki jak  witaminy, antyoksydanty, minerały i zasadnicze kwasy tłuszczowe. Producent zapewnia też o życiodajnej energii płynącej z tych kosmetyków. 
Zachęcił mnie fakt, że wszystkie kosmetyki wykonywane są ręcznie, do ich użycia wykorzystywane są jedynie składniki tłoczone na zimno, organiczne, wegańskie, nie zawierające chemicznych dodatków i nie testowane na zwierzętach.
Raw Gaia jest z jedną z najbardziej etycznych firm na świecie.

W ich ofercie znajdziemy kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała, włosów, oleje do masażu, olejki eteryczne. Oferta jest bogata.
Użyłam kremu do twarzy, ale po jednym zastosowaniu nie mogę się jeszcze wypowiedzieć.
Prosty słoiczek ładnie się prezentuje.


Skład jest świetny: Masło kakaowe, olej brzoskwiniowy, olej z wiesiołka i olej z dzikiej róży. Do tego 3 olejki eteryczne: róża, lawenda i palmarosa. Tylko tyle! Można śmiało spróbować zrobić taki krem z domu.
Idealny na nadchodzące przymrozki. 

Słyszeliście kiedy o tej marce? Więcej informacji możecie znaleźć TUTAJ.
W przyszłości na pewno jeszcze czegoś spróbuję:) 

Pozdrawiam!
Witajcie Kochani:)

Witajcie Kochani:)

Nie było mnie jakiś czas, udało mi się wyskoczyć w ciepłe miejsce na kilka dni. Niestety u nas w tym czasie bardzo się oziębiło, we Wrocławiu od rana pada śnieg z deszczem..jest okrutnie zimno.
Ja wróciłam z owocowego raju:) Pogoda rozpieszczała nas przez kilka dni. Naładowałam się i wracam z masą pomysłów na nowe wpisy.
Byłam pierwszy raz w Barcelonie i jestem pod wrażeniem, muszę koniecznie tam wrócić. Wstawię kilka zdjęć z największego targu żywności Mercat de la Baqueria w centrum Barcelony. Zatrzymaliśmy się niedaleko i codziennie na śniadanie jedliśmy owoce, a właściwie czasem nawet przez cały dzień :)
Pyszota!


Najchętniej kupiłabym wszystkie, wielu z nich nigdy nie spotkałam w Polsce. Niektóre nie smakują rewelacyjnie, ale wyglądają super:) Trochę przywiozłam ze sobą. U nas smakują zupełnie inaczej..dojrzewające w słońcu mango jest cudowne! Nie umywa się do tego z naszych marketów..



Do tego pyszne świeże soki, najlepszy jaki odkryłam- papaja i kokos:)



Oczywiście nie spędzałam tam całego dnia, rano zakupy, a potem zwiedzanie na całego.
Trafiłam przypadkiem do kilku przytulnych sklepików z organiczną żywnością i kosmetykami, miło było pooglądać. Szkoda było mi czasu na siedzenie w sklepach. Zachwyciłam się kilkoma wegańskimi knajpkami, marzę żeby u nas było takich więcej.
Powodem do wyjazdu był koncert, kupiliśmy bilety na początku roku i nie mieliśmy pojęcia czy uda się tam być, na szczęście wszystko się udało i pogoda dopisała:)

Miłego weekendu, może Wy macie lepszą pogodę. Pozdrawiam:)
Wyniki rozdania

Wyniki rozdania

Wylosowałam osobę, która otrzyma książkę "Zmysłowe ciało".


Książka trafi do:

Anny Szczygieł , Prozerpine


Czekam na mail z adresem: ekocentryczkablog@gmail.com

Gratuluję!!
:)
Rok dobrych myśli :)

Rok dobrych myśli :)

Dostałam w prezencie kalendarz :) Prezent bardzo trafiony bo lubię Beatę Pawlikowską, jej książki, programy i żółte karteczki---> klik.


Kalendarz jest spory, ale na każdy dzień dostajemy motywującą dobrą myśl, często dodatkowo z rysunkiem pani Beaty :) Sporo z nich namawia do zdrowego odżywiania i aktywnego spędzania czasu. Ładny kalendarz i do tego inspiruje:) A to przykładowa strona:


Jest sporo miejsca na zapiski, każdy dzień na oddzielną stronę. W niektóre dni rysunki są spore i zajmują większość strony, ale mi to nie przeszkadza.
Jest dostępny w sklepach internetowych i Empiku, cena to 39,90. W Empiku można go czasem kupić z rabatem 20 %, warto skorzystać z takiej promocji:)

Dla zainteresowanych dodam, że nowa książka Beaty Pawlikowskiej "Podróżuj, módl się i kochaj" jest dostępna z październikowym numerem National Geografic.


Pozdrawiam:)

Różana maska Khadi

Różana maska Khadi

Marki Khadi  nie trzeba przedstawiać, lubię ich całkowicie naturalne kosmetyki. Ajurwedyjskie receptury pięknie pachną ziołami, do tego mają estetyczne opakowania.
Tej maski do twarzy używam z przyjemnością, to już moje czwarte opakowanie. Chętnie sięgam po kosmetyki z różą w składzie, dobrze działa na moją skórę:)  Nawilża, odżywia, regeneruje, odmładza i pielęgnuje. Jest dobra do każdego rodzaju cery.
Obok płatków róży w składzie znajdziemy też olej sezamowy, lukrecję, rumianek, papaję, glinkę oraz mieszankę egzotycznych ziół.
W opakowaniu znajduje się 50 g. sproszkowanej maski.


Maska świetnie oczyszcza skórę, zmywając maskę warto lekko wmasować ją w skórę i zrobić delikatny peeling. Ma w sobie wiele naturalnych antyoksydantów. Pobudza skórę do regeneracji.
Bardzo lubię jej ziołowy zapach.
Więcej informacji możecie znaleźć na stronie producenta.


Do wykonania potrzebujemy 1 łyżeczkę proszku i 1-2 łyżeczki hydrolatu, najchętniej dodaję różanego, jeśli mi go zabraknie dodaję jakikolwiek inny. Zamiennie można też użyć wody. Zwykle wlewam jeszcze kroplę oleju arganowego. Producent sugeruje większą ilość proszku, ale dla mnie jedna łyżeczka jest wystarczająca.
Skład jest bardzo bogaty i nie potrzeba dodawać niczego więcej do maski.
Jedna porcja wystarcza mi na pokrycie twarzy i szyi. Zostawiam ją na 15-20 minut. Po zmyciu skóra gładka i mięciutka, czysta i promienna.
Opakowanie wystarcza na 25 do 30 zastosowań.
Nigdy nie próbowałam innych wersji, kilka razy miałam kupić inną maskę, ale w końcu zawsze decydowałam różaną. Próbowałyście innych?


Jest Was już 400! Dziękuję!!
:)


Pukka recenzja kosmetyków

Pukka recenzja kosmetyków

Wiele razy pisałam o pysznych herbatkach tej marki, teraz przyszedł czas na ich kosmetyki. Prawie dwa miesiące temu dostałam od natural4you kosmetyki marki Pukka do przetestowania. Małe produkty już się skończyły, krem na noc jeszcze wystarczy mi na kilka użyć. Z recenzją kosmetyków do twarzy nie lubię się spieszyć, muszę dłużej poobserwować moją skórę. Teraz mogę je już zrecenzować.

Krótko o marce Pukka
Pukka w języku hindi oznacza dokonały, najwyższej jakości. Ma to odzwierciedlać filozofię firmy i produkty przez nią tworzone. Rośliny używane w produkcji kosmetyków są zawsze najwyższej jakości, uprawiane bez użycia pestycydów, w czasie produkcji nie są dodawane żadne syntetyczne konserwanty.

Pukka używa wyłącznie certyfikowanych, ekologicznych składników, całkowicie wegetariańskich, pochodzących ze zrównoważonych źródeł. Ścisła współpraca z rolnikami przy projektach mających na celu ochroną zagrożonych gatunków roślin oraz troska o dobre kontakty i uczciwe ceny dla spółdzielni rolniczych to podstawowe priorytety firmy.

Marka powstała w 2001 roku jako jako efekt połączenia fascynacji starożytną filozofią zdrowia i dobrego samopoczucia- Ajurweda ("sztuka życia mądrze"), oraz zielarstwem i ekologią.
Misją Pukki jest propagowanie świadomości, iż wszyscy jesteśmy wyjątkowi i posiadamy moc dbania o własne zdrowie w harmonii z naturą. Ayurweda mówi o przeżywaniu danego nam czasu w pełny sposób i utrzymaniu siebie w doskonałej formie.

Wszystkie produkty Pukka posiadają ekologiczny certyfikat Soil Association.


Zacznę od kremu odżywczego na noc. Jego główne składniki to olej z avokado i kadzidła. Krem jest przeznaczony do cery normalnej i suchej. Nawilża, odżywia i dodaje blasku skórze. Zawiera formułę ajurwedyjskich ziół. Nie zwiera parabenów, substancji petrochemicznych ani sztucznych zapachów. 
Zawartość certyfikowanych składników  ekologicznych stanowi 92, 9%.

Na początku mnie nie zachwycił...po pierwszym użyciu ściągnął moją skórę, było to nieprzyjemne. Na szczęście nie trwało to długo, po kilku minutach skóra była już gładka, i nawilżona. Krem ma bardzo lekką konsystencję, co bardzo mnie zaskoczyło. Spodziewałam się gęstego, bogatego kremu. Dzięki temu, że jest lekki opakowanie o pojemności 50 mi. wystarcza na długo. Używam go już prawie 2 miesiące, a wystarczy jeszcze na około 2 tygodnie. Ciężko określić mi zapach, który dla mnie jest przyjemny. Najbardziej czuję olej avokado, kadzidło ani drzewo sandałowe w ogóle nie dają o sobie znać w tej kompozycji. 
Krem dobrze się sprawdza, używam go na oczyszczoną skórę, nie nakładam na twarz nic więcej. Rano cera jest nawilżona. 

Absolutnie zakochałam się w toniku marki Pukka. Miałam do przetestowania malutkie opakowanie, ale na pewno kiedyś kupię pełnowymiarową buteleczkę. Odświeżający tonik z różą i kwiatem pomarańczy pachnie cudownie świeżo i słodko jednoczenie. Dodatkowo z składzie znajdziemy nagietek, który też jest wyczuwalny w zapachu. Bardzo przypadł mi go gustu, jedynym minusem jest cena. 
Stosowałam go z przyjemnością rano i wieczorem. Odświeża skórę, nie wysusza ani nie podrażnia. Dodatkowo atomizer pomaga oszczędzać tonik. Zwykle używam hydrolatów i jestem zadowolona, ale ten tonik urzekł mnie zapachem i pięknym opakowaniem. Pewnie niedługo pobawię się i sama spróbuję stworzyć coś podobnego:)

Ostatni jest krem na dzień z kwiatem neroli i masłem shea. To bogaty krem przeznaczony do cery suchej i normalnej. Krem dobrze nawilża, podobnie jak krem na noc ma lekką konsystencję. Niestety nie posiada filtrów UV, ale dobrze sprawdził się pod inny krem chroniący przed UV. Dobrze nawilża, skóra jest po nim mięciutka i gładka w dotyku. Plus za przyjemny zapach:)

Stosując kosmetyki Pukka warto zastosować masaż twarzy i przy okazji uciskać Ajurwedyjskie centra energetyczne:


Bardzo lubię wykonywać masaż twarzy. Wykorzystuję do tego różne oleje, czasem też kremy. 
To dobry sposób na relaks, polecam:)


Lazania na surowo:)

Lazania na surowo:)

Kiedy zobaczyłam ten przepis na blogu u Pepsieliot wiedziałam, że muszę spróbować tej lazanii:) Dziś wreszcie miałam czas, żeby ją przygotować. Nie będę po raz kolejny podawać tu przepisu, ale pokażę Wam efekt końcowy.


Przygotowanie nie było nawet tak czasochłonne jak mi się wydawało. Najgorzej pokroić cukinię w cieniutkie paski, bo nie posiadam żadnego urządzenia, które by mi to ułatwiło. Na szczęście udało się.
Musicie mi uwierzyć, że było pyszne:) Sos pomidorowy w połączeniu z nerkowcami, niebo!


Przepis pochodzi z restauracji RO - Raw Organic w Krakowie. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się tam wybrać i spróbować ich specjałów. Jeśli jesteście z Krakowa to polecam Wam spacer na Plac Wolnica, tam znajdziecie miejsce gdzie podają całkiem surowe i wegańskie dania.
Nie mogę narzekać, bo we Wrocławiu też surowa restauracja. Machina Organica również serwuje surowe pyszności. Polecam pyszny sernik z nerkowców.


Nie codziennie mam czas, żeby przygotowywać takie pyszności, ale jak widzę takie cuda na moim talerzu to jestem szczęśliwa. Może ktoś się skusi?  Polecam:) Samo zdrowie!
Rozdanie

Rozdanie

Mam do rozlosowania książkę "Zmysłowe ciało, odkrywanie walorów kobiecości", którą dostałam od marki FEMI. Swój egzemplarz pochłonęłam już wczoraj wieczorem i cieszę się, że trafił do mojej biblioteczki.
To świetny poradnik dla osób, które interesują się naturalną pielęgnacją. Książka jest podzielona na pięć rozdziałów, w każdym znajdziecie ciekawe propozycje.
Autorki zapewniają, że tylko życie w harmonii z naturą zapewni nam piękne ciało. Pokazują jak celebrować chwile, które sobie poświęcamy. Jest też rozdział poświęcony aromaterapii, od niego zaczęłam, kilka kompozycji olejków od razu chciałam wypróbować:)

Zachęcam do wzięcia udziału!


Co trzeba zrobić żeby wziąć udział w rozdaniu?

1.Trzeba być publicznym obserwatorem mojego bloga.

2. Trzeba polubić fanpage marki Femi na facebooku.
Są to warunki konieczne, będę to sprawdzać.

3. Proszę o zostawienie komentarza pod tym postem, będę wdzięczna za login z facebooka.

Wylosuję osobę, która otrzyma książkę:)
Na zgłoszenia czekam na do 15.10 do północy. Wyniki ogłoszę 16.10.


Dostałam do przetestowania jeszcze nawilżający mus egzotyczny, nazwa brzmi zachęcająco. Zobaczę jak się sprawdzi i na pewno zamieszczę tu recenzję. Niezwłocznie przystępuję do testowania..:)




Zapraszam do udziału!
Powodzenia!
Szampon i odżywka Renee Blanche

Szampon i odżywka Renee Blanche

Jaki czas temu dostałam od twórcy portalu fryzjerskiego szampon i odżywkę marki Renee Blanche z serii Macadamia Oil. Marka zapewnia, że kosmetyki są naturalne i bez sztucznych konserwantów.
Opakowania są bardzo estetyczne, dozownik z pompką bardzo mi odpowiada.
Nie okazały się jednak idealne, chociaż nie mam im zbyt wiele do zarzucenia.


Odżywczy szampon ładnie pachnie i dobrze spełnia swoje zadanie. Niestety zawiera SLSy, które nie są najlepsze dla mojej suchej skóry głowy. Do tego olej makadamia, który powinien być na czele listy, jest daleko w tyle za innymi składnikami.
Nie zawiera parabenów.


Ze względu na zawartość SLSów nie stosuję go codziennie, używam go co kilka dni, żeby nie przesuszyć skóry głowy.  Poza tym jest całkiem dobry, włosy są miękkie i lśniące. Jednak sama pewnie nie zdecydowałbym się na zakup.

Odżywkę za to mogłabym kiedyś odkupić, olej makadamia jest tu trochę wyżej z składzie, chociaż też nie za wysoko. Odżywczo- nawilżająco odżywka, działa naprawdę dobrze. Nawilża włosy i nie nie obciąża ich.



Stosuję ją po umyciu głowy szamponem z tej samej serii. Bardzo ją polubiłam, jest wydajna. Stosuję ją co kilka dni od miesiąca i nie zużyłam jeszcze połowy opakowania.
Nigdy wcześniej nie stosowałam kosmetyków tej marki, może wiecie coś więcej na jej temat?
Będę wdzięczna za informacje.
Pozdrawiam:)
Dlaczego codziennie jem kiełki?

Dlaczego codziennie jem kiełki?

To nieprawdopodobne ile te małe roślinki mają w sobie witamin i składników mineralnych!
Kiełki są najbardziej życiodajnym pożywieniem na świecie, ponieważ spożywane są wtedy, gdy roślina jest żywiona jak nigdy później. Na początku okresu wzrostu kumuluje się w roślinie wszystko co najlepsze. Spożywane regularnie zapewniają nam zdrowie i energię :)
Są znane od tysięcy lat, jednak nie pamiętam żeby ktoś mnie częstował kiełkami, poza wielkanocną rzeżuchą.
Kiełkować można wszystko, każde nasionko jest wyposażone w materiał genetyczny umożliwiający mu wzrost.


Jak stwierdza Gillian McKeith w książce "Jesteś tym,co jesz" kiełki są prawdziwymi supergwiazdami wśród produktów żywnościowych. Całkowicie się z nią zgadzam.

Kiełki mają dużą zawartość przeciwutleniaczy,które przeciwdziałają zniszczeniom dokonywanym w organizmie przez wolne rodniki. Ponadto są  bogate w witaminy, minerały, białka oraz dwa związki przeciwstarzeniowe- RDA i DNA, kwasy nukleinowe występujące tylko w żywych komórkach.
Ponadto jak każdy surowy pokarm mają mnóstwo enzymów, które mają decydujące znaczenie dla zdrowia.
Są lekkostrawne, o wiele łatwiej niż nasiona w swojej pierwotnej wersji.

Na czym polega kiełkowanie?
Żeby nasiona zaczęły kiełkować wystarczy je namoczyć i stworzyć im odpowiednie warunki. Po kilku godzinach w wodzie nasiona wchłaniają i podwajają swoją objętość. Jednoczenie zwiększa się ich zawartość składników pokarmowych.
Można kupić kiełkownicę, albo kiełkować mniejsze ilości z słoikach. Niektórzy polecają też woreczki, ale u mnie się to nie sprawdziło.
Nasiona są dostępne w klepach ze zdrową żywnością, w internecie można znaleźć je trochę taniej. Ważne, żeby były bez GMO i nieprzetwarzane i niepasteryzowane. Znajdziecie je na przykład TU.



Jeżeli chcecie spróbować wystarczy Wam słoik, kawałek gazy i nasiona.
Tutaj  najdziecie to fajnie zilustrowane.
Na początek płuczemy nasiona i wsypujemy je do słoika. Zalewamy przegotowaną, ostudzoną wodą na wysokość kilku centymetrów. Słoik nakrywamy gazą, czasem używałam też pokrywki do słoika, którą przebijałam gwoździem w wielu miejscach. Namoczone nasiona zostawiamy na około 12 godzin w ciepłym miejscu.
Następne dnia płuczemy nasiona i odsączamy. Przy nadmiarze wody zaczynają gnić. Wsypujemy je z powrotem do słoika, płuczemy je 2 razy dziennie. Dobrze jest ustawić słoik pod kątem 45 stopni, żeby nadmiar wody mógł spłynąć.
Kiełki lubią słońce, można je trzymać na parapecie przy oknie.
Kiedy są gotowe przekładamy je do pojemnika i przechowujemy w lodówce, nie dłużej niż 2-3 dni.


Które kiełki są najzdrowsze?
Ciężko to stwierdzić, wiele osób twierdzi, że kiełki brokuła są najzdrowsze, ponieważ wykazują silne działanie antyrakowe. Ja stawiam na lucernę:) Jednak jest wiele innych nasion, których kiełki warto hodować:

SOCZEWICA
Są lekkostrawne, wzmacniają organizm i pozytywnie wpływają na jego prawidłowe funkcjonowanie.

witaminy: A, B, C, E

składniki mineralne:żelazo, wapń, fosfor, miedź, cynk, magnez

SOJA
Są silnym antyutleniaczem, pozytywnie wpływają na układ nerwowy, dodają energii. Zmniejszają ilość złego cholesterolu.

witaminy: A, B, B1, C, PP

składniki mineralne: żelazo, wapń, magnez

RZODKIEWKA
Mają działanie wykrztuśne, oczyszczają drogi oddechowe. Bardzo dobrze wpływają na stan skóry, włosów i paznokci. Przyspieszają przemianę materii. Działają regenerująco i odmładzająco na organizm. Mają trochę ostry smak, przypominają korzeń rzodkiewki, są jednymi z moich ulubionych kiełków.

witaminy: A, B1, B2, B3, C, E, PP

składniki mineralne: jod, magnez, cynk, żelazo, wapń, związki siarki

LUCERNA
Są zalecane osobom pracującym umysłowo i fizycznie oraz kobietom w ciąży, poprawiają pamnięc i dodają energii. Obniżają poziom złego cholesterolu. Łagodzą objawy menopauzy dzięki zawartości fitoestrogenów. Zapobiegają również osteoporozie, chorobom serca i nowotworom. Oczyszczają i odtruwają organizm.

witaminy: A, B1, B2, B3, B5, B6, C, E

składniki mineralne: wapń, żelazo, magnez, fosfor, potas, krzem, sód, mangan, selen

BROKUŁ
Mają silne działanie przeciwnowotworowe. Pomagają obniżyć ciśnienie krwi, zapobiegają chorobom układu krążenia. Zawierają mnóstwo przeciwutleniaczy  dzięki temu wzmacniają okład odpornościowy i nerwowy. Zapobiegają powstawaniu wrzodów żołądka.

witaminy: A, B!, B2, B3, B5, B6, B9, C, E, K

składniki mineralne: potas, fosfor, wapń, żelazo, magnez, cynk, selen, mangan

SŁONECZNIK
Wzmacniają organizm, kości i zęby. Są szczególnie polecane dla wegetarian i dla osób stosujących diety ubogie w składniki odżywcze. Moim zdaniem to jedne ze smaczniejszych kiełków, jednak powinny być one wyjątkowo hodowane w ziemi i jest z nimi trochę więcej pracy.

witaminy: A, B1, B2, B3, B5, B7, B11, C, D, E, K

składniki mineralne: cynk, żelazo, miedź, fosfor, wapń, kobalt fluor, jod, selen, sód, krzem

DYNIA
Pozytywnie oddziałują na górne drogi oddechowe oraz ogólny stan organizmu. Poprawiają metabolizm cukrów w organizmie. Zapobiegają chorobom pęcherza. Poprawiają wydolność fizyczną i umysłową organizmu.

witaminy: A, B1,B2, B3, B5, B6

składniki mineralne: magnez, cynk, żelazo

RZEŻUCHA
Są szczególnie cenne, ponieważ są silnym przeciwutleniaczem. Wzmacniają odporność organizmu, obniżają poziom cholesterolu. Poprawiają stan włosów, skóry i paznokci.

witaminy: C, B1, B2, PP

składniki mineralne:potas, magnez, wapń, siarka

OWIES
Wzmacniają serce, regulują pracę wątroby. Zalecane są dla osób z nadwagą i cukrzycą.

witaminy: A, B1, B2, B3, B5, E

składniki mineralne: cynk, mangan, krzem

JĘCZMIEŃ
Są silnym przeciwutleniaczem. Pomagają w niestrawności i wzdęciach. Redukują ilość cholesterolu i oczyszczają krew.

witaminy: A, B1, B2, B3, B5, E

składniki mineralne: wapń, magnez, cynk

WIESIOŁEK
Bardzo pozytywnie wpływają na pracę wątroby i jelit. Poprawiają stan skóry. Obniżają poziom złego cholesterolu i regulują procesy życiowe.

witaminy: B1, B2, B3, B5, B6, B9

składniki mineralne: wapń, magnez, cynk


Kiełki dodaję do sałatek, zup, kanapek, szejków. Posypuję nimi wszelkie dania. Są super zdrowe i polecam je każdemu:)
W niektórych marketach pojawiły się gotowe kiełki, można je kupować, ale trzeba zjeść je w ciągu 2-3 dni, bo potem tracą swoje wartości. Lubię kiełkować nasiona sama, mam wtedy pewność, że są świeże i pełnowartościowe.
Regularne jedzenie kiełków każdemu wyjdzie na zdrowie:)
Pozdrawiam!
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger