Peeling enzymatyczny z e-naturalne

Miałam chwilowa przerwę, ale już wracam do bloga i nowych postów:) Dziś recenzja peelingu enzymatycznego. Kupiłam go w sklepie e-naturalne razem z kilkoma innymi produktami. Bardzo lubię tego typu kosmetyki, peeling enzymatyczny staram się wykonywać regularnie. Kilka razy zamawiałam go z biochemii urody, byłam z niego bardzo zadowolona.
Jakiś czas temu zamawiałam algi i natknęłam się na ten peeling. Zaciekawił mnie skład: sproszkowane algi, wyciąg z papai i ananasa oraz mączka ryżowa.
Za opakowanie 30 g zapłaciłam 13,90. Taka ilość wystarcza na kilka użyć.


Enzymy owocowe dobrze oczyszczają skórę, usuwają martwe komórki naskórka i stymulują procesy odnowy skóry. Dodatkowo algi nawilżają skórę i można to odczuć. Dzięki algom konsystencja jest też bardzo kremowa, przyjemna dla skóry. Skład jest bardzo dobry, różni się od kosmetyków których używałam do tej pory.
Dobrze spełnia swoje zadanie, oczyszcza i rozświetla skórę. Dodatkowo pięknie pachnie, co było dla mnie miłym zaskoczeniem:) Według producenta pachnie owocami owocowymi, ale dla mnie pachnie jak letnie perfumy.


Peeling rozrabiam z wodą lub z  hydrolatem, nakładam go na twarz około 15 minut. Najlepiej działa kiedy zostawimy go na taki czas, do zupełnego wyschnięcia. Enzymy owocowe początkowo wydawały mi się nie skuteczne, nie czułam mrowienia na twarzy, ale po zmyciu skóra była wyraźnie rozjaśniona i mięciutka.
Na pewno ten peeling zostanie ze mną na dłużej. Kolejnym razem skuszę się jeszcze inne warianty, zobaczę jak się sprawdzą.
Jeśli jesteście zainteresowane tym produktem możecie go znaleźć tutaj.

Może polecacie coś innego? Jakie peelingi lubicie najbardziej?

Pozdrawiam!


18 komentarzy:

  1. Nie miałam, ale chętnie bym wypróbowała:))

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie używałam enzymatycznych, zdecydowanie wolę mechaniczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie są za ostre, skóra za bardzo się po nich czerwieni.

      Usuń
  3. Mój pierwszy peeling enzymatyczny był z BU i pamiętam, ze nie polubilismy się. Zniechęcona odstawiłam je na długo. Szkoda,bo mojej cerze mechaniczne zdzieraki nie służą. Ostatnio podjęłam temat na nowo- najpierw używałam peelingu z e-naturalnie, a potem z naturalisa. Oba bardzo lubię. Chce tez przetestowac mydlo savon noir.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam peeling enzymatyczny z BU i całkiem o nim zapomniałam ehh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten z BU jest bardzo fajny, tylko zapach trochę gorszy, ale działa rewelacyjnie:)

      Usuń
  5. Mam peeling o bardzo podobnym składzie (OligoSource, ThaliSource, Rice Starch, Papaya and Bromelain, Spray dried seawater) i kocham jego zapach i działanie. skóra jest po nim miękka i rozjaśniona. Polecam tego typu peelingi i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja, jak dla mnie nowo narodzonej naturomaniaczki:) W Zrób sobie krem też widziałam fajne peelingi, np. z pestek truskawek czy malin, tylko trzeba je wymieszać z białą glinką i z czym jeszcze sobie życzymy:)
    pozdrawiam
    http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam peelingi z pestek, ale do twarzy były dla mnie za ostre, stosowałam do ciała:) Bardzo fajnie się sprawdzały:)

      Usuń
  7. Ja jakoś wolę te drapiące, ścierające pilingi. Mam przynajmniej wrażenie, że one muszą działać, skoro ścierają naskórek. Do enzymatycznych nie mogę się przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażliwą, naczynkową skórę na policzkach muszę uważać na peelingi mechaniczne. Enzymatyczne świetnie się u mnie sprawdzają:)

      Usuń
  8. miałam i uwielbiam ten zapach, dla mnie pachnie nieco jak meteorytki...coś w ten deseń ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam i uwielbiam.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie,że u Ciebie też się sprawdza. Pozdrawiam!

      Usuń
  10. Ja wolę takie typowe zdzieraki :P enzymatyczny miałam kiedyś peeling bora bora i to moje jedyne doświadczenie z tego typu produktem.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger