Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dr.Hauschka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dr.Hauschka. Pokaż wszystkie posty
Serum i krem do mycia twarzy od Dr. Hauschka

Serum i krem do mycia twarzy od Dr. Hauschka

Cześć!

Wykończyłam niedawno dwa produkty od Dr. Hauschka i krem myjący i serum na noc. Lubię produkty pielęgnacyjne tej marki i chętnie po nie sięgam. Mają dobre składy i proste, apteczne opakowania.  


Od producenta:
Delikatne oczyszczanie przy pomocy kremu do mycia twarzy rano i wieczorem stanowi podstawę efektywnej pielęgnacji skóry. Starannie dobrane wyciągi roślinne z nagietka, rumianku, dziurawca oraz przelotu pospolitego odżywiają i oczyszczają skórę w sposób łagodny i delikatny. Kremowy olejek migdałowy stanowiący podstawę preparatu zachowuje naturalny wodno-lipidowy płaszcz skóry. Dodatkowo dzięki zawartości mączki migdałowej krem do mycia twarzy zwęża pory skórne, reguluje procesy wydzielania sebum oraz rozjaśnia cerę. Poczuj radość z tego naturalnego oczyszczenia nadającego cerze świeży, zdrowy wygląd.

Skład: Water (Aqua), Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Meal, Calendula Officinalis Flower Extract, Anthyllis Vulneraria Extract, Alcohol, Arachis Hypogaea (Peanut) Oil, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Hypericum Perforatum Flower/Leaf/Stem Extract, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf Extract, Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Fragrance (Parfum), Citronellol*, Geraniol*, Malpighia Punicifolia (Acerola) Fruit Extract, Xanthan Gum, Lecithin, Algin.   

Jak się sprawdził?

Krem ma konsystencję oleistą z drobinkami i jest lekko brązowy kolor. Początkowo nie przypadł mi do gustu, ale na szczęście dałam mu drugą szansę. Krem nakładam na zwilżoną twarz i dociskam go do skóry przez 2-3 minuty. Po tym czasie spłukuje letnią wodą. To bardzo przyjemny zabieg, ale zabiera trochę czasu. Zupełnie nie sprawdza się kiedy chcemy tradycyjnie umyć nim twarz. U mnie nie nadaje się do stosowania każdego dnia, oleista konsystencja jest za ciężka. Używałam go zamiast peelingu 1-2 razy w tygodniu. Bardzo dobrze oczyszcza skórę, nie powoduje uczucia ściągnięcia i daje efekt rozświetlonej skóry. 50 ml kosztuje 46 zł, można znaleźć go TUTAJ. Jest wydajny, jednak na co dzień wybieram żel do twarzy Sylveco



Od producenta:Beztłuszczowa pielęgnacja na noc Dr. Hauschka pozwala skórze swobodnie oddychać i pobudza jej naturalny cykl odnowy komórkowej. Serum na noc jest przeznaczone do pielęgnacji na noc dla wszystkich typów cery i zapewnia im niezbędne nawilżenie, świeżość i witalność. Zawarte w serum wyciągi z kwiatów jabłoni pomagają skórze swobodnie oddychać, a owoce jabłoni oraz wyciąg z oczaru wirginijskiego działają odżywczo tak, aby rano skóra była świeża, promienna i nawilżona.
Skład: Water (Aqua), Alcohol, Glycerin, Pyrus Malus (Apple) Fruit Water, Chondrus Crispus Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf Extract, Hectorite, Pyrus Malus (Apple) Flower Extract, Fragrance (Parfum)*, Citronellol*, Limonene*, Linalool*, Geraniol*, Citral*, Sodium Chloride, Xanthan Gum.
*składnik naturalnego olejku eterycznego
Jak się sprawdziło serum? 
Ma przyjemny zapach, trochę drażnił mnie alkohol na drugim miejscu, ale nie wysuszał mojej skóry. Serum stosowałam codziennie wieczorem, to kosmetyk o bardzo lekkiej konsystencji. Bardzo szybko się wchłania. Rezultaty bardzo mnie ucieszyły, skóra była wyraźnie wygładzona i rozświetlona po jego użyciu. Często nie używałam już innych kosmetyków na noc. Serum nie jest niestety tanie, 25 ml kosztuje 114 zł- KLIK. Mimo to chętnie do niego wrócę. Bezolejowe serum dobrze się sprawdza na mojej mieszanej skórze. 

Znacie te kosmetyki? Jakie produkty Dr. Hauschka polecacie? 

Pozdrawiam,
Daria



Last week #24

Last week #24

Cześć!

Z samego rana zebrałam się, żeby pojechać na stadion AWF przebiec test coopera. Potem zrobiłam jeszcze 12 km. Pogoda nie była zachęcająca, szarówka i mżawka..ale nie odpuszczam. Nie ma złej pogody do biegania, trzeba się lepiej ubrać, a kiedy już się biegnie jest ciepło:) Zapisałam się na bieg Niepodległości i muszę być w formie, bo start już za 3 tygodnie i 3 dni. 

"Proszę nie wrzucać ulotek"- jestem ciekawa czy uszanują prośbę, bo pod wcześniejszym adresem też miałam naklejkę i nie poskutkowało. Może teraz będzie lepiej:) Naklejkę znalazłam w sklepie Urban Vegan we Wrocławiu. Taką akcją zajęła się Ulica ekologiczna, kiedyś napisałam tam kilka artykułów, niebawem moje teksty będą pojawiać się tam częściej:) Więcej o walce z ulotkami przeczytacie tutaj



I trochę kosmetycznych nowości- na początek serum i krem myjący od Dr. Hauschka. Dobrze się zapowiadają, składy są ciekawe. Od razu je otworzyłam, ale używam dopiero od kilku dni. Mam już na oku kilka innych kosmetyków, ale na razie wykańczam to co mam. 
Mam zamiar przyłożyć się do pielęgnacji włosów, bo poza szamponem i olejem nic nie używam. Maska i odżywka Sylveco mają dobre opinie, dam znać jak się u mnie sprawdzą. Miałyście te kosmetyki?


Te ciasteczka warto wypróbować, planuję też zrobić tartę jabłkową. Pieczone jabłka męczę ostatnio na okrągło, nie ma lepszego deseru na jesień:) Polecacie jakieś proste ciasta lub desery na chłodne dni?


Udanego tygodnia!

Pozdrawiam,
Daria
Last week #8

Last week #8

Cześć!

Kupowanie warzyw i owoców to dla mnie sama przyjemność. Kiedy tylko mam czas jadę na halę targową i długo wybieram. Wszystko pachnie tam zupełnie inaczej niż w supermarketach. Niestety nie jest łatwo o sprawdzonych sprzedawców i ciągle szukam najlepszego straganu. Ostatnio najczęściej jemy botwinę pod różną postacią i szparagi, ale też sporo zieleniny:) Już nie mogę się doczekać malin i borówek. 







Pyszna surowa tarta pomarańczowo marchewkowa, oczywiście w Machina Organika:)




Wykończyłam tusz do rzęs Dr. Hauschka i zdecydowałam się na essence, podobno jest dobry. Jakie tusze polecacie? Szukam takich nie testowanych na zwierzętach, mile widziane naturalne:) Poza tym z Dr.Hauschki nie znalazłam jeszcze niczego dobrego. 



Polecam jeśli ich nie znacie, prażone chipsy kokosowe bez dodatku cukru marki fresano to ostatnio moja ulubiona przekąska:) 



Pędzę do pracy i życzę udanego tygodnia:)


Pozdrawiam!

Ulubieńcy września

Ulubieńcy września

Cześć!

Mam kilka ulubieńców w tym miesiącu, niektórzy z nich już się tu pojawiali, ale lubię wracać do sprawdzonych kosmetyków. W tym miesiącu postawiłam na maseczki do twarzy. Głęboko oczyszczająca- Pure system z z Yves Rocher na bazie glinki bardzo dobrze się u mnie sprawdza. Pięknie pachnie i jest skuteczna. Zawiera wyciągi z aloesu, jabłka i hamamelisu. Daje uczucie odświeżenia za co bardzo ją lubię.

Kolejna jest maska różna Khadi, miałam już kilka opakowań- TUTAJ pisałam o niej więcej. W składzie oprócz róży znajdziemy też olej sezamowy, lukrecję, rumianek, papaję, glinkę oraz mieszankę egzotycznych ziół. Dobrze działa i jest wydajna, mieszam ją z różnymi glinkami dla jeszcze lepszego efektu.

Woda różana zawsze jest w mojej łazience, tym razem zdecydowałam się spróbować innej marki. Raw Gaia produkuje surowe i wegańskie kosmetyki, miałam kilka ich produktów i zawsze byłam zadowolona. Woda różana pięknie pachnie i ma ładne, szklane opakowanie.



Nie rozstaję się z błyszczykiem o śliwkowym odcieniu od Dr. Hauschki. Kolor nie utrzymuje się bardzo długo, ale jest dość intensywny i ładnie wygląda. Dodatkowo pielęgnuje usta i ma bardzo dobry skład.


Balsam do ciała marki Korres o zapachu japońskiej róży pachnie obłędnie. To kolejny balsam tej marki, który mnie zachwycił. Trafił mi się w TK maxx w bardzo dobrej cenie. Niestety  w regularnej ofercie ich kosmetyki są dla mnie za drogie. Będę wypatrywać promocji, żeby spróbować czegoś jeszcze z Korres:) Może coś polecacie?

Organiczny krem nagietkowy do rąk sprawdził się rewelacyjnie, kosztował nie całe 4 zł i na pewno jeszcze go zamówię. Mała ilość wystarczy, żeby nawilżyć dłonie na długo. 

Żel arnikowy Flos lek pomógł mi szybkiej pozbyć się siniaków, których nabiłam sobie całe mnóstwo przy przeprowadzce. Poleciła mi go koleżanka, kupiłam go w aptece za 8 zł. Przyda się też na ziomowe zaczerwienienia. 



I oczywiście butelka- KLIK :)



To już wszystko w tym miesiącu, może Wy znalazłyście coś ciekawego?


Pozdrawiam!
Wakacyjny niezbędnik

Wakacyjny niezbędnik

Cześć!

Jakie kosmetyki zabrałam ze sobą na wakacyjny wyjazd? Najchętniej małe opakowania niezbędnych produktów, żeby nie zajęły za dużo miejsca. Obowiązkowo krem z filtrem, tym razem Jason SPF 30, który dobrze się sprawdza. W upalne dni koniecznie muszę mieć przy sobie wodę termalną, zwykle użyłam Uriage, ale nie znalazłam jej w małym opakowaniu. Zabrałam wodę z Avene, która była jakiś czas temu dodatkiem do gazety. 
Dodatkowo antybakteryjna pianka do rąk z Bentley Organic, o której pisałam kiedyś TUTAJ.
Suchy szampon batiste, którego w końcu nie użyłam i wielofunkcyjny olejek Nuxe. Był jeszcze ałun, ale gdzieś mi się zapodział. 





Na wyjazdy zawsze zabieram próbki i małe opakowania, to najlepsza okazja, żeby je wykorzystać:) W takiej postaci miałam akurat sporo kremów do twarzy, masek, balsamów, szamponów i żeli pod prysznic.






Lekki krem CC SoBioKLIK, u mnie sprawdza się bardzo dobrze, stosuję go niemal codziennie. Olejek Nuxe z drobinkami pięknie wygląda na skórze i dodatkowo ją pielęgnuje. Bogaty krem z Neal's Yard Remedies jest uniwersalny i nadaje się do twarzy, rąk i całego ciała. 
Dodatkowo spakowałam kilka produktów do pielęgnacji ust, pomadka z filtrem, błyszczyk i balsam do ust Shell Lip Balm w muszelce:)





Ulubiony kolorowy kosmetyk latem to bronzer. Do dwóch lat ten sam- Waikiki z Lily Lolo. Ma piękny kolor, jest też bardzo wydajny, po dwóch latach zużyłam może połowę opakowania. Najczęściej nakładam go pędzlem z ecotools, więcej na ich temat pisałam TUTAJ





Co jeszcze pakujecie do letniej kosmetyczki?


Pozdrawiam:)
Najlepsze w 2013- kolorówka

Najlepsze w 2013- kolorówka

Cześć!

Dzisiaj ciąg dalszy podsumowania minionego roku, tym razem zebrałam kosmetyki kolorowe, których uzbierało się całkiem sporo.

Na początek makijaż oczu..




Volume mascara Dr Hauschka jest ze mną od dawna, to jeden z moich ulubionych tuszy do rzęs. Ma naturalny skład i pięknie pachnie różą. Ma odcień głębokiej czerni i pięknie pogrubia rzęsy. Jak na naturalny tusz jest trwały. Miałam już kilka opakowań i chętnie do niej wracam:)

Curling Pump Up Mascara,  Lovely kupiłam pod wpływem pozytywnych recenzji, zapłaciłam za niego około 5 zł na wielkiej wyprzedaży w Rossmanie. Tusz ma sylikonową, lekko wygiętą szczoteczkę. Dobrze rozdziela rzęsy i lekko je unosi, nie skleja ich. Pod koniec dnia może się trochę osypywać, ale zdarzyło mi się to tylko po intensywnym treningu. Kiedy nie ćwiczę jest ok. W regularnej cienie kosztuje 8,99 zł. Warto go wypróbować. 

Kredki do oczu Lily Lolo, mam teraz w kolorze brązowym i khaki. Dają długotrwały efekt, są miękkie i łatwe w aplikacji. Nie podrażniają oczu. Brązową kupiłam po raz kolejny i jestem z niej bardzo zadowolona, poprzednia wystarczyła mi na rok prawie codziennego użytkowania.

Paletka do brwi Catrice, jest niezastąpiona. Dołączony pędzelek dobrze się sprawdza w nakładaniu cieni. Oba kolory są w moim przypadku trafione. Jaśniejszy brąz nakładam na początku, ciemniejszy używam na końcu łuku brwi. Kolejny świetny produkt w dobrej cenie, kosztuje około 15 zł. 




Minerały Lily Lolo zachwalałam już wiele razy, bronzer Waikiki używałam przez całe lato. Mam go już prawie dwa lata, a nie zużyłam nawet połowy opakowania. 
Róże do policzków Clementine i Beach Babe także polubiłam, więcej na ich temat znajdziecie TUTAJ.





Krem BB, So Bio, używam go prawie codziennie, świetnie się u mnie sprawdza, kolor pasuje idealnie. Dobrze kryje, do tego ma naturalny skład. Jest bardzo wydajny, na pewno zostanie ze mną na dłużej. Testuję go dzięki matique.pl.



Paletka cieni Dr Hauschka jest ze mną od ponad roku. Cienie na zawiodły mnie przy ważnej dla mnie uroczystości:) Trzymają się na powiece długo, nie osypują się. Niebieskich odcieni w ogóle nie używam, ale dwa pierwsze nakładam znacznie częściej. Paletka ma ładne  opakowanie, bardzo eleganckie i wytrzymałe.





Pora na usta. Tinted Brillance Balm z Pixi jest już na wykończeniu, mam ją w kolorze
numer 2- Magnific Mauve. Kupiłam ją na allergo i może uda mi się ją jeszcze upolować. Dobrze nawilża i wygląda naturalnie na ustach. Opakowanie bardzo mi się podoba:)

Błyszczyk Dr Haushka w kolorze śliwki jest dość intensywny jeśli nakładam 2-3 warstwy. Bardzo lubię ten kolor, błyszczyk się nie klei co jest bardzo ważne. Przyjemnie pachnie i dodatkowo pielęgnuje usta. Kupię ponownie błyszczyk tej marki, może wypróbuję też inny odcień.



Na koniec dwie pomadki, których używałam zdecydowanie najczęściej w tym roku. 
Love Affair z Lily Lolo ma różowo brązowy odcień, wydaje się dość ciemna, ale na ustach ma delikatny odcień brudnego różu. Jest bardzo kremowa i dobrze nawilża usta.  Zawiera witaminę E i olej jojoba dzięki czemu pielęgnuje usta. 

Ultimate Color 060 z Catrice ma intensywny pomarańczowy kolor, który uwielbiam:) Długo szukałam takiego odcienia wśród naturalnych pomadek, ale niestety nie znalazłam. Na wakacjach używałam jej dość często, teraz też czasem po nią sięgam. Chętnie kupię ją ponownie jeśli pojawi się w sklepach. 

Jestem ciekawa Waszych podsumowań, czekam na komentarze:)

Pozdrawiam!

Ulubieńcy września

Ulubieńcy września

Cześć:)

Kolejny miesiąc za nami, trochę poszperałam i znalazłam kilka kosmetyków, które zasłużyły na miano ulubieńców:) 

Na początek krem do rąk marki WISE, bardzo fajny kosmetyk. Dobrze nawilża, opakowanie z pompką jest bardzo wygodne. Małe krem- 50 ml noszę w torebce. Skład jest naturalny, znajdziemy w nim wiele olejów, wosk pszczeli, masło oliwkowe i witaminę E. Pełną listę składników i opis kremu możecie znaleźć TUTAJWISE to skandynawska marka produkująca naturalne kosmetyki, na pewno sprawdzę inne kosmetyki z ich oferty. 

Olej Tamanu opisałam niedawno TU, nie będę się powtarzać, ale musiał znaleźć się w ulubieńcach tego miesiąca. Podobnie tak krem do twarzy Pai skincare, który nadal stosuję. 


Po kosmetyki kolorowe sięgałam w tym miesiącu znacznie częściej niż zazwyczaj. Było to związane z licznymi próbami wykonania makijażu idealnego, który w końcu się udał:) Niezastąpione okazały się kosmetyki Dr. Hauschka, a dokładnie paletka nr 03 w brązach i odcieniach niebieskiego i tusz do rzęs o pięknym różnym zapachu- Volume Mascara
Cienie utrzymują się na powiece bardzo długo, a tusz mocno podkreśla rzęsy, mimo że jest to naturalny produkt. Więcej na temat tych kosmetyków możecie przeczytać TUTAJ.

Na koniec dwa produkty do ust, które uwielbiam i stosuje niemal codziennie. Pomadka Lily Lolo w odcieniu Love Affair delikatnie podkreśla usta, świetnie nawilża i długo się utrzymuje. Staram się zawsze mieć ją w torebce. 

Kolejna jest kredka do ust PIXI tinted brilliance balm, numer 2- Magnific Mauve. Jest trochę ciemniejsza od pomadki Lily Lolo, ale wygląda bardzo naturalnie. Nawilża usta i jest bardzo wygodna w aplikacji. Będę polować na nią na allegro, gdzie czasem się pojawia. 


To już wszystkie kosmetyki jakie dziś chciałam Wam przedstawić. Może już je stosowałyście?  Jakich Wy macie ulubieńców we wrześniu? Chętnie poznam Wasze propozycje:)

Pozdrawiam!

Letni niezbędnik

Letni niezbędnik

Letnie kosmetyczka wcale nie musi być sporych rozmiarów. Na krótkie wyjazdy biorę jedynie niezbędne rzeczy, najchętniej w mniejszych opakowaniach.


Kremem, który zawsze pakuję w pierwszej kolejności jest ten z wysokim filtrem, teraz używam kremu greckiej marki Korres. Świetnie się sprawdza, za jakiś czas napiszę o nim więcej. 
Przydatna jest też pianka antybakteryjna do rąk Bentley Ogranic, pisałam już o niej TUTAJ.
Woda termalna Jonzac w mniejszym opakowaniu, sprawdza się idealnie, zawsze mam ją w torebce, recenzję znajdziecie TU.
Ałun stosuję jako dezodorant, a także jako przyspieszacz gojenia wszelkich ran, oparzeń czy ukąszeń. 
Warto zabrać też masło shea lub inne masło, w tym roku wykorzystam masło shea marki L'occitane, w małym opakowaniu. Zabiorę także ukochany waniliowy balsam Figs& Rouge, który jest wielozadaniowy. Dobry jako balsam do ust, a nawet jako krem do twarzy, ukoi przesuszoną skórę. Dobrze nawilża, a małe pudełeczko można mieć zawsze przy sobie.
Krem do rąk w mniejszym opakowaniu, tym razem marki AAeco, który dostałam kiedyś jako gratis przy zakupach.
Do tego pomadka w filtrem spf 30 wyszukana w TKmaxx.


Idealnie sprawdzają się próbki, mam ich całkiem sporo: kremy balsamy, szampony, odżywki, podkłady, żele w mycia twarzy i maseczki. Może znajdę jakiś fajny produkt i zdecyduję się na pełnowymiarowe opakowanie. 


Na wakacjach makijaż ograniczam do minimum, najchętniej podkreślam tylko oczy. Do tego służy mi kolejne opakowanie maskary Dr. Hauchka oraz kredka do oczu Lily Lolo.
Maskara nie jest wodoodporna, mimo to jest trwała jak na naturalny tusz. Zdecydowanie najlepsza ze wszystkich, które stosowałam do tej pory.


Ostatni niezbędnik do okulary przeciwsłoneczne. Nie ruszam się bez nich z domu, moje oczy są bardzo wrażliwe na słońce. Krem z filtrem do ciała zabieram w dużym opakowaniu. Nie nakładam go codziennie na całe ciało, tylko kiedy spędzam na zewnątrz dużo czasu w słońcu. Nie zdarza się to bardzo często. Ten sprawdza się dobrze.



Mam nadzieję, że niczego nie pominęłam. Staram się nie zabierać wielu kosmetyków.
Jeśli macie jakieś inne niezbędne produkty chętnie je poznam:)

Szukam dobrego kremu BB, może polecicie mi jakieś produkt? Najlepiej z wysokim filtrem. Mam ochotę na azjatycki krem BB, podobno nie mają sobie równych.
Czekam na Wasze propozycje:)

Losowanie kosmetyków do włosów marki Skin Blossom już jutro, na zgłoszenia macie jeszcze czas do północy. Zapraszam:) Wszystkie informacje znajdziecie TUTAJ.



Pozdrawiam!

Krem z płatków róży- Dr. Hauschka

Krem z płatków róży- Dr. Hauschka

Krem różany to największy hit spośród kosmetyków Dr. Hauschki, jest na rynku od ponad 40 lat. Krem jest przeznaczony głównie do cery normalnej, suchej, wrażliwej oraz dojrzałej.
Zariera olejek różany, a także wyciąg z owoców z dzikiej róży, masło shea, wosk kwiatowy z dzikiej róży i wyciąg z awokado.
Regeneruje, nawilża i chroni nasza skórę, u mnie sprawdza się świetnie:)


Cały skład możecie znaleźć na zdjęciu:



Skład jest bardzo bogaty i naturalny. To już moje trzecie opakowanie, chętnie do niego wracam. Nie stosuję go jednak na dzień jak sugeruje producent. Krem jest tłusty, jego jakość jest bardzo dobra, ale u mnie nie sprawdza się na dzień. Nie wchłania się błyskawicznie, zostawia lekką warstwę na skórze, idealnie sprawdza się na noc. Nie nadaje się też pod makijaż. 

Najbardziej lubię go za zapach! Jest piękny, prawdziwie różany:) 
Dobrze nawilża skóręi widocznie poprawia się stan skóry.
Dzięki gęstej konsystencji krem jest bardzo wydajny. Dobrze się rozprowadza na skórze. 
Krem występuje też w lżejszej wersji, zdecydowanie lepszy na cieplejsze miesiące oraz dla osób ze skórą mieszaną.
Kosmetyki Dr. Hauschka jeszcze mnie nie zawiodły. Chętnie sięgam po kolejne produkty tej marki. 
Więcej informacji i marce możecie znaleźć TUTAJ.

Używałyście kiedyś produktów tej marki? Jakie polecacie?

Pozdrawiam!

Ulubieńcy kwietnia

Ulubieńcy kwietnia

Przyszedł już czas na podsumowanie miesiąca, tym razem mam kilka fajnych kosmetyków godnych polecenia:)


Maska różana, Dr. Hauschka. Już kiedyś ją stosowałam, dobrze się sprawdzała. Podobnie jest tym razem. Ma konsystencję lekkiego kremu, odżywia i wygładza skórę. Pięknie pachnie, olejek różany pielęgnuje skórę,  nawilża i balansuje ją. Róża występuje tu w czterech postaciach- woda różana, wyciąg z kwiatów róży, wosk różany i olejek eteryczny z róży. Można zostawić ją też na noc, szybko się wchłania. Stosuję ją 2-3 razy w tygodniu, tubka ma 30 ml. Wystarczy niewielka ilość, żeby pokryć twarz. 

Peeling do twarzy, Living Nature. Szkoda, że mam jedynie małe opakowanie, sprawdza się świetnie. To w 100% naturalny kosmetyk, do tego przepięknie pachnie, słodko i cytrusowo. Jest to peeling enzymatyczny, emulsję nakładam na twarz i zostawiam ją na około 10-15 minut. Odświeża cerę i nadaje jej promienny wygląd. Jest bogaty w enzymy między innymi miodu manuka, i zielonej herbaty. Skóra wygląda na wypoczętą. Plus za wydajność, używam go 2 razy w tygodniu, wystarczy mi na jeszcze kilka użyć, a stosuję go już ponad miesiąc. Kosmetyki marki Living Nature można znaleźć TUTAJ.

Balsam do ciała, Pai. Zawiera wyciągi z nagietka i żywokostu lekarskiego. Ma bardzo delikatny ziołowy zapach. Świetnie nawilża skórę, często w ciągu dnia stosuję go jako krem do rąk. Szybko się wchłania, skóra jest po nim mięciutka i wygładzona. Nadaje się do skóry suchej i wrażliwej. Ma właściwości odżywcze i ochronne. Opakowanie miało jedynie 100 ml i prawie się kończy, chciałabym w przyszłości do niego wrócić. 

Szampon do włosów suchych, John Masters Organics. Jeden z najpopularniejszych kosmetyków do włosów marki JMO, to jeden z niewielu organicznych profesjonalnych szamponów fryzjerskich. Składa się głównie z protein, aminokwasów i olejków roślinnych. Nie obciąża włosów, mam wrażenie że je zmiękcza. Po wyschnięciu moje włosy są lekko uniesione od nasady głowy. Dokładnie oczyszcza włosy, dobrze się pieni. Włosy po umyciu wyglądają na zdrowe, pięknie się błyszczą. jedyny minus to cena, bardzo wysoka jak na szampon. Jest wolny od wszelkich szkodliwych chemicznych substancji. Warto spróbować:)

Serum Omega 3-6, Bio2You. Organiczne serum do twarzy z kwasami omega 3 i 6 świetnie nawilża moją skórę. Nie jest konieczne nakładania kremu na serum, skóra jest nawilżona, gładka, promienna. Uwielbiam jego skład , zawiera liczna oleje między innymi- z róży piżmowej, ogórecznika, awokado, rokitnika, orzechów macadamia, oliwę z oliwek a także witaminy A i E. Na jego temat zrobię jeszcze oddzielny wpis, używam też mleczka tej marki. 



A teraz coś nie kosmetycznego, ucieszyłam się kiedy dowiedziałam się miesiąc temu że w Polsce pojawi się Women's Health. Kiedy mieszkałam w Anglii to było moje ulubione czasopismo, dlatego też kupiłam polskie wydanie. Magazyn jest dość obszerny, jest co poczytać, podoba mi się jego układ i przejrzystość.  
Jest sporo ciekawostek dotyczących zdrowego stylu życia, kilka ciekawych artykułów. Trochę się zawiodłam jeśli chodzi o aktywność fizyczną, nie znajdziemy propozycji dobrego treningu. Szkoda, ale może w kolejnych numerach będzie lepiej. WH ma wychodzić do dwa miesiące, pewnie nie będę  kupować każdego numeru, ale jeśli będzie warto na pewno sięgnę po to pismo. 
To już wszystko co chciałam Was przedstawić. 

Może Wy macie swoich ulubieńców w tym miesiącu?

Pozdrawiam!



Ulubieńcy września

Ulubieńcy września

Przedstawiam kosmetyki, których najczęściej używałam w tym miesiącu :)
Na początek szampon i odżywka Alverde. Jest to seria z wyciągiem dzikiej róży, ma za zadanie pielęgnować i regenerować włosy. Pierwszy raz kupiłam kosmetyki do włosów tej marki, na pewno sięgnę po nie ponownie. Są wolne od barwników i konserwantów i syntetycznych substancji zapachowych.
Mają w składzie naturalne składniki, które nie są testowane na zwierzętach.

Szampon radzi sobie świetnie nawet ze zmywanie olejów. Włosy są po nim błyszczące i miękkie. Łatwo się rozczesują. Odżywkę stosuję co kilka dni i widzę, że włosy są lśniące.
Opakowania są prawie puste, niedługo zacznę się rozglądać za kolejnymi kosmetykami z alverde.


Mój ulubiony olejek niestety się skończył, używam teraz innego zapachu. Czarna porzeczka i paczula bardzo przypadły mi do gustu. Olejek sprawdził się rewelacyjnie, jego zapach zastępował mi często perfumy. Kilka razy nakładałam go na włosy, głównie służył mi do pielęgnacji ciała. Chyba zachowam wygodne opakowanie z pompkę, kiedyś przeleję tam inny olej. 


Z nagietkowej pasty do zębów Weledy wycisnęłam już wszystko..bardzo ją lubię:) Jej główne składniki to węglan wapnia, wyciąg z nagietka lekarskiego i mirry, oraz olejek z kopru włoskiego.
Lubię jej lekko anyżowy smak, dobrze oczyszcza i chroni zęby. Posiada certyfikat ekologiczny, nie jet testowana za zwierzętach.
 Jedyny minus to cena. Szukam teraz tańszej pasty, ważne żeby była bez fluoru, sls i konserwantów. Może coś polecicie?


Uwielbiam wszytko co cynamonowe, obok mydła glicerynowego nie mogłam przejść obojętnie. Cała łazienka pachnie cynamonowo:) Mydło ładnie się prezentuje, zdecydowanie wolę mydła niż żele pod prysznic. Do tego na pewno będę wracać, zwłaszcza zimą:)


Na koniec błyszczyki, które ostatnio polubiłam. Jaśniejszy z Lily Lolo w kolorze Peachy Keen, nadaje delikatny połysk i nawilża usta. Uwielbiam jego czekoladowy zapach.
Polubiłam też jeżynowy odcień od Dr. Hauschki, pisałam o nim niedawno, ale zasługuje na miejsce w ulubieńcach. Dobrze nawilża i chroni usta. Często mam je przy sobie.


W tym miesiącu to tyle, nie kupowałam nic nowego, powoli wykańczam to co mam w domu. Czekam na wasze opinie, może używałyście czegoś z tych produktów.
Miłej niedzieli :)
Makijaż z Dr. Hauschka

Makijaż z Dr. Hauschka

Dziś kolejne recenzja kosmetyków Dr. Hauschka, tym razem przedstawię Wam kosmetyki do makijażu.


Zacznę od cieni do powiek. Zachwyciło mnie już samo opakowanie, cienie prezentują się pięknie. Dodatkowo kolory bardzo mi odpowiadają, są lekko przydymione, prawie matowe, dokładnie takie jak lubię zwłaszcza teraz kiedy jest trochę chłodniej. Są mocno napigmentowane. Można wykonać nimi dzienny i wieczorny makijaż.  Stosowałam różne kombinacje, na początku wolałam brązowe odcienie, ale teraz przerzuciłam się na niebieskie i efekt jest super :)
Paletka jest czarna, w środku znajduje się bardzo wygodne lusterko, można się przy nim malować.
Co najważniejsze utrzymują się na powiece cały dzień, nie wiem czy kiedykolwiek miałam tak trwałe cienie. Te sprawdzają się świetnie! Paletka jest dostępna w sklepie Dr. Hauschka.


Błyszczyk według producenta ma odcień jeżyny, po nałożeniu grubszej warstwy uzyskujemy taki odcień.Przy jednej warstwie uzyskujemy ładny połysk na ustach. Ma neutralny zapach, co najważniejsze dla mnie nie klei się. Aplikator jet wygodny. Błyszczyk nawilża usta i sprawdza się dobrze. Cieszę się, że miałam możliwość przetestowania tego kosmetyku. W przyszłości chętnie wypróbuję inne kolory.
Więcej informacji znajdziecie tutaj.


Wykorzystałam też kilka próbek podkładu rozświetlającego w kolorze beżowo- różowym 02. Dawno nie stosowałam podkładu w płynie, odkąd zakochałam się z Lily Lolo nawet nie rozglądałam się za innym podkładem.
Podoba mi się zapach tego podkładu, bardzo naturalny, zdecydowanie czuję tam różę:) Poza tym podkład lekko kryje, ale dla mnie wystarczająco, nie lubię ciężkich podkładów na twarzy. Cenię naturalne kosmetyki do makijażu za to, że nie tylko kamuflują niedoskonałości, ale także pielęgnują skórę. Cera jest nawilżona, promienna i odżywiona. Wykorzystałam kilka próbek w odcieniu 02, ale chyba zimą spróbuję z jaśniejszym odcieniem. Podkład jest dostępny w tubce 30 ml, znajdziecie go tutaj.


Po raz kolejny tylko chwalę te kosmetyki :) Szczerze je polecam.
A może już używałyście któregoś z nich? Co o nich sądzicie?

Makijażowi ulubieńcy lata

Makijażowi ulubieńcy lata

Nie ma ich wiele, bo upalne lato nie sprzyjało makijażowi, ale wieczorami czy w chłodniejsze dni chętnie sięgałam zwłaszcza po kilka produktów.


Królowały kosmetyki Lily Lolo:) Puder Warm Peach, i brązer Waikiki. Ten drugi ma piękny złotawy odcień, jet idealny na lato. Daje naturalny efekt opalenizny. Po wielokrotnym użyciu prawie nie widać, że go ubyło.

Kolejne kosmetyki tej marki to cienie. Szczególnie odcień Pixie Sparkle- niebieskozielony połyskujący cień, taki makijaż jest bardzo efektowny :)
Drugi odcień to Miami Taupe- delikatny beżowo brązowy odcień, nadaje się do makijażu dziennego i wieczornego. Lekko połyskuje. U mnie nadaje się też do podkreślania brwi.


Chętnie sięgałam też po cienie z Everyday Minerals w jasnych letnich kolorach. Jak zwykle dobrze się sprawdzały.


Maskara Dr.Hauscha sprawdziła się świetnie nawet w pełnym słońcu. Nie jest wodoodporna, ale nie rozpływała się przy wysokich temperaturach.


Wreszcie miałam okazję wypróbować błyszczyków Lily Lolo. Sprawdzają się świetnie! Nie muszę stosować pod nie pomadki, doskonale nawilżają. Nie kleją się, pachną czekoladą! Lubię odcień Peachy Keen, brzoskwiniowy z drobinkami. Wygląda bardzo naturalnie, delikatnie podkreśla usta.
Whisper ma jasno różowy kolor, również jest delikatny. Dzięki zawartości witaminy A i oleju Jojoba chronią, nawilżają i pielęgnują usta.


Naturalny lakier do paznokci Zoya okazał się trwały. Do tego jest wolny od najbardziej szkodliwych składników takich jak formaldehyd czy toluen. Dobrze się rozprowadza, utrzymuje się 3-4 dni. Dla mnie jest świetny. Mam odcień Avery.


To tyle moich ulubieńców. Chyba dwa dni temu dostałam niespodziewaną paczkę z kosmetykami do makijażu Dr. Hauschka. Zaczynam testwanie:)


Ciekawe jak sprawdzą ię cienie do powie, błyszczyk i masa próbek. Dam znać niebawem.
Pozdrawiam! Miłego dnia:)
Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger