Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TEA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TEA. Pokaż wszystkie posty
Rozgrzewający domowy Chai

Rozgrzewający domowy Chai

Cześć!

Rozgrzewająca herbata z przyprawami i mlekiem to tradycyjny Indyjski napój. Czaruje zapachem i smakiem. Jest wiele gotowych mieszanek, miałam ich sporo, ale najbardziej lubię sama mieszać przyprawy. Można dodać więcej ulubionych przypraw, posłodzić czym chcemy. Można robić chai na bazie czarnej lub zielonej herbaty. Czarna herbata smakuje mi jedynie w takim wydaniu. Zimą to mój ulubiony napój, który piję bardzo często. 



2 kory cynamonu
plaster imbiru
3-4 ziarna całego kardamonu
4 goździki
2 ziarenka pieprzu
2 łyżki słodkiego syropu (syrop klonowy/ z agawy/daktylowy)
torebka dobrej czarnej lub zielonej herbaty
300 ml ulubionego mleka np. migdałowego, ryżowego

Przyprawy wsypujemy do rondelka i zalewamy dwiema szklankami wody. Gotujemy do momentu, kiedy płyn trochę się zredukuje. Zdejmujemy z palnika i dodajemy herbatę. Parzymy około 5-7 minut. N
astępnie dodajemy mleko roślinne i słodzik do smaku, chwilę podgrzewamy. Wyjmujemy herbatę i chai jest gotowy:)




To napar idealny na chłodne dni, rozgrzewa, poprawia humor, a orientalny zapach unosi się w całym domu. Polecam każdemu!

Lubicie rozgrzewające przyprawy korzenne?

Pozdrawiam,
Daria 


I ♥ TEA

I ♥ TEA

Cześć!

Najbardziej lubię zieloną, ale piję też białą, czerwona i owocową. Herbata jest u mnie ważnym elementem dnia i ogromną przyjemnością. Nie lubię pić jej w pośpiechu, najlepiej smakuje przygotowana w imbryczku i w dobrym towarzystwie. Ciągle szukam nowych smaków, ale mam kilka sprawdzonych, które są ze mną od lat. 

Poniżej znajdziecie zdjęcia znalezione w internecie, które mnie urzekły. Mam nadzieję, że się Wam spodobają:)







































Teraz marzą mi się takie herbatki, w pięknych puszkach odkryte TUTAJ:














Jaką herbatę lubicie najbardziej?

Pozdrawiam!
Tydzień w zdjęciach

Tydzień w zdjęciach

Cześć!

Dziś kolejne dziewięć zdjęć, które zrobiłam w ciągu tego tygodnia. Było trochę spokojniej i znalazłam czas na różaną maseczkę i pyszną herbatkę. Mam nadzieję, że też mieliście dobry tydzień:) 

1. Różana maseczka marki Hesh, kupiona w Helfach za 12 zł. Bardzo ją lubię. Do wyboru jest też kilka innych rodzajów. Mieszam ją z wodą różaną, pięknie pachnie i odżywia skórę. 
2. Miniaturki Burt's Bees przyszły w niespodziewanej przesyłce od koleżanki:)
3. Biała herbata Clipper, uwielbiam ich opakowania i herbaty dobrej jakości. 


4. Książki o naturalnej pielęgnacji, przeglądam w poszukiwaniu nowych przepisów na domowe kosmetyki. 
5. Szpinak, banan, jabłko:) Nie ma nic lepszego niż zielony szejk:)
6. Krem do rąk Sylveco, nowy ulubieniec.
7. Słoneczny ananas.
8. Pudding chia, przepis znajdziecie TUTAJ.
9. Ziemniak w kształcie serca:)


Udanego tygodnia!


Tea time

Tea time

Cześć:)

Za oknem coraz zimniej i parzę herbatę w ogromnych ilościach. Chociaż mam zapas sypanych herbat, nie mogłam się przejść obok promocji w Marks&Spencer. Kupiłam 3 herbaty, każda jest inna. Urzekły mnie piękne opakowania:) Ale też dobra jakość.



Zieloną z cytryną już miałam i chętnie kupiłam ją ponownie. Jest bardzo orzeźwiająca. Rooibos&Vanilla pachnie słodkawo, bardzo przyjemnie, podobnie smakuje. 


Mieszanka ziołowe Detox też mi smakuje, jest delikatna, co mi odpowiada, bo czasem mieszanki tego typu są nie do wypicia. Lubię pić ją rano.
Jeśli macie możliwość odwiedzić sklep Marks&Spencer polecam Wam spróbować tych herbat:) 

Wszystkie herbaty mają logo Fair Trade, co oznacza że pochodzą ze sprawiedliwego handlu. Zakup takich produktów wpływa na rozwój produkcji w krajach słabiej rozwiniętych. To skuteczny i efektywny sposób do walki z ubóstwem. Szkoda, że w sklepach nie ma więcej produktów z takim znaczkiem. 


Często spotykacie w sklepach produkty w logo Fair Trade? 

Pozdrawiam:)
Czas na herbatę :)

Czas na herbatę :)

Bardzo lubię herbaty i cięgle rozglądam się za czymś nowym. Zieloną i białą herbatę kupuję zwykle na wagę, wolę te sypane. Z ziołowymi bywa różnie, bo nie zawsze mogę znaleźć ciekawe kombinacje. Staram się pić dużo różnych ziół, mają dobry wpływ na organizm. Dodatkowo poprawiają wygląd skóry. 

Niedawno trafiłam na ekologiczne herbaty marki Sonnentor. Znalazłam je w małym sklepiku ekologicznym, cena była przystępna około 6-7 zł. Niewiele jak na ziółka pochodzące z upraw ekologicznych. Niestety nie wszystkie herbaty tej marki mają takie przystępne ceny. Najbardziej spodobało mi się opakowanie o nazwie Dobry Humor :) Skład okazał się bardzo ciekawy. 
W torebkach znajdziemy liście jeżyny, mięty, truskawki, płatki nagietka, chabrów oraz  słonecznika. 
W smaku jest delikatna, ziołowa, bardzo smaczna.



Herbatki Pukka są rewelacyjne, pisałam już o nich wiele razy. Jedną z moich ulubionych jest Pukka relax. Idealna jeśli mamy ochotę na herbatę przed snem. Nie zawiera kofeiny. 
W składzie znajdziemy wiele wiele ziół: nasiona fenkuła, korzeń lukrecji, kwiat rumianku, nasiona kardamonu, korzeń imbiru i prawoślazu, ashwagandha. 
Tą i wiele innych herbat Pukka możecie znaleźć tutaj.. Nie wiem gdzie można kupić je stacjonarnie.
Herbata relax smakuje rewelacyjnie, ma słodkawy posmak, dodatkowo przyjemnie rozgrzewa. 
Często po nią sięgam, nie tylko wieczorem.




Herbaty są pakowane oddzielnie, dzięki czemu na dłużej zachowują smak i aromat. Zawsze mam kilka saszetek przy sobie. Ziółka pite regularnie są świetnym prezentem dla naszej skóry :) 






Lubicie takie herbatki? Pijecie zioła, żeby poprawić wygląd Waszej skóry?

Pozdrawiam :)



Kusmi Tea

Kusmi Tea

Kocham dobrą herbatę, mam ich sporo, różne rodzaje: zielone, czerwone, białe, ziołowe a także mieszanki herbat. Wiele osób zraża się do zielonej, bo na początek kupują tanią, a ta wiadomo gorzknieje..jest za mocna, niedobra.. Ciągle się dziwię kiedy dostaję u kogoś czarną herbatę. Kiedy ja mam gości dziwią się, że nie mam czarnej herbaty..
Zwykle mam w torebce kilka saszetek ze swoją ulubioną herbatą. Piję ją często i nie lubię się zmuszać do picia tych, które mi nie smakują. Wybór jest ogromny, jest kilka marek, które lubię szczególnie, np. Pukka o której pisałam już wiele razy. To nie jedyna marka po którą lubię sięgać.

Dzisiaj chciałam Wam przedstawić wspaniałą firmę, którą uwielbiam i śledzę od dawna.

Kusmi Tea to firma, która narodziła się w 1867 roku i istnieje do dziś.
W 1854 roku Rosjanin Paweł Michaiłowicz Kuszmichow opuścił swoja rodzinną wioskę i pojechał po Petersburga gdzie pełnił role chłopca na posyłki w sklepie z herbatą. Czternastolatek był analfabetą i pozostał nim do końca życia. Szybko okazało się, że ma niezwykłe zamiłowanie do herbaty. Jego talent sprawił, że właściciel sklepu postanowił wprowadzić Pawła w świat herbacianych sekretów.

W 1901 roku Paweł miał już 11 sklepów, jego firma jedną z trzech na największych herbacianych marek w Rosji. Po zakończeniu studiów jego syn Wiaczesław otworzył sklep w Londynie. Po śmierci ojca w 1908 roku powrócił do Rosji, aby tam kontynuować jego pracę.
Do 1917 roku w Rosji otworzono aż 51 sklepów, po wybuchu rewolucji przeniesiono firmę do Paryża, gdzie istnieje do dziś. Zmieniono wtedy nazwę firmy na współczesną Kusmi Tea.

Herbaty i jej mieszanki były wielokrotnie nagradzane. Dzięki temu firma nie przestawała się rozwijać, powstawały nowe fabryki w Berlinie, Hamburgu, Belgradzie i Zagrzebiu.
II Wojna Światowa zatrzymała funkcjonowanie firmy. Wiaczesław zmarł w 1946 roku, rodzinną firmę przejął jego syn Konstantyn. Była ona bardzo osłabiona po wojnie, dlatego po licznych problemach, na skraju bankructwa postanowił ją sprzedać. W 1972 kupiła ją za grosze rodzina Orebi, która jest właścicielem Kusmi Tae aż do dziś.


Marzę o tym, żeby odwiedzić sklep Ksumi Tea w Paryżu. Mają bardzo szeroką ofertę, którą możecie prześledzić TUTAJ. Z tej strony przytoczyłam też historię marki. 
Przez wiele lat marzyłam, żeby spróbować tych herbat, udało się dopiero kiedy pojechałam do Anglii.
W Londynie miałam okazję kupić kilka rodzajów Kusmi Tea, można je kupić w pięknych puszkach, małych i większych, lub muślinowych woreczkach. Asortyment robi wrażenie, wiele rodzajów herbat, niektóre mieszanki stały się już kultowe. 
Oprócz herbat dostępne są też kuszące akcesoria i pomysły na prezenty. Marzę o takim zestawie! Może kiedyś przywiozę go z wyprawy do Paryża:)
W moim koszyku lądowały głównie zielone herbaty, ale od czasu do czasu próbowałam też innych mieszanek. 
Przedstawiam Wam dziś dwie herbaty, które parzyłam najczęściej i ciągle mam je w kuchni:

Herbata zielona imbirowo- cytrynowa
Idealna na chłodne dni, rozgrzewa, pięknie pachnie. Parzę ją w imbryczku, napar wystarcza na dwukrotne zaparzenie, czasem zalewam ją nawet trzykrotnie. Delikatny zapach cytryny jest orzeźwiający, zawiera mnóstwo antyutleniaczy, poprawia samopoczucie. Latem dobrze smakuje mrożona.


Mieszanka Detox.
To jedna z najbardziej popularnych herbat Kusmi Tea. Znajdziemy tu yerba mate, zieloną herbatę i trawę cytrynową. Bardzo świeża herbata, dobrze skomponowana i pyszna! Pachnie rześko i przyjemnie. Pobudza organizm do działania.Oczyszcza ciało i umysł. Optymalnie powinno się wypijać dwie filiżanki dziennie. Dla mnie rewelacja.
Herbaty zaparzam w temperaturze około 85 stopni przez 2-3 minuty.


Liczę, że kiedyś Kusmi Tea będą szeroko dostępne w Polsce! Piękne puszki można wykorzystać do przechowywania innych herbat czy przypraw, są ozdobą w kuchni.
Polecam :)
Jakie herbaty Wy lubicie najbardziej? Zawsze chętnie poznaje nowe smaki, chciałabym poznać Wasze ulubione herbaty.

Herbatki Higher Living

Herbatki Higher Living

Najpierw urzekły mnie piękne opakowania herbat, potem smak :)
Prezentują się pięknie:


Purity to kompozycja ziół ułatwiająca oczyszczenie organizmu. W składzie znajdziemy- lukrecję, miętę, szałwię, nasiona ostu i mniszka lekarskiego.
Smak jest bardzo delikatny, bardzo lubię pić ją rano. 

Green tea jest kompozycją najlepszej jakości liści. Smak jest delikatny, herbata nie robi się gorzka nawet przy dłuższym parzeniu. 


Wszystkie herbaty Higher Living posiadają ekologiczny certyfikat Soil Association, są też oznaczone zielonym listkiem, czyli symbolem ekologicznych produktów w Unii Europejskiej.



Marka Higher Living ma długa tradycję, już od 45 lat komponuje różne mieszanki ziół. Mają wiele niebanalnych połączeń i smaków herbat. Próbowałam już kilku i jestem zachwycona. Niebawem napiszę o kolejnych smakach. 
Grafika zdobiąca kartoniki jest piękna, ozdobi każdą kuchnię. Sprawia, że nie można przejść obok nich obojętnie. 
Miłego dnia:)
Kilka nowości do testowania

Kilka nowości do testowania

Wróciłam po kilku dniach z pięknych Bieszczad i już czekała na mnie przesyłka z sklepu natural4you. W tamtym tygodniu napisała do mnie Pani Justyna z propozycją przetestowania kilku produktów. Dostałam więcej niż się spodziewałam:) Głównie marki Pukka, pisałam już wiele razy o ich herbatkach, które uwielbiam. Teraz otrzymałam kolejny, nowy dla mnie smak.
Herbata Pukka relax 


Producent zapewnia, że wycisza i uspakaja, sprawdzę i dam Wam znać jak się sprawdza.
100% składników pochodzi z ekologicznych zrównoważonych upraw. Zawiera fenkuł, korzeń lukrecji, kwiat rumianku, nasiona kardamonu, imbiru i prawoślazu.

Ucieszył mnie krem na noc marki Pukka z olejem avokado i kadzidła. Zawiera regenerującą formułę ajurwedyjskich ziół, która ma odżywiać, detoksykować i nadawać blasku. Zaczynam testować:)

Dostałam też kilka mniejszych produktów, tonik do twarzy z różą i kwiatem pomarańczy, krem na dzień do skóry suchej z kwiatem neroli i masłem shea oraz próbkę olejku do twarzy. Dodatkowo kilka saszetek herbat. 
Dobierając kosmetyki marki Pukka warto wcześniej zrobić test i określić typ swojej cery i ciała. Ajurweda nazywa je doshami.

Ostatnim prezentem jest gąbka Konjac z glinką czerwoną do skóry suchej i wrażliwej. 


Od dawna chciałam ją wypróbować, cieszę się, że mogę ją przetestować. Konjac to bylina pochodząca z Azji, rośnie dziko w górach i zawiera wiele naturalnych składników takich jak białko,węglowodany, fosfor, żelazo, miedź, cynk, witaminy E,A, D, B1, B6, B12, C, kwas foliowy. Konjac to w 97% woda i 3% błonnik roślinny. 
Jest bardzo popularna w Japonii, szczególnie w pielęgnacji niemowlaków. 
Ciekawe jak sprawdzi się przy oczyszczaniu twarzy. Może posłużyć nam od 1 do 3 miesięcy. 
Widziałam podobne gąbki w rossmanie, używałyście ich kiedyś?

Zaczynam dziś wszystko testować i podzielę się opinią niebawem.
Pozdrawiam:)

Pukka love & revitalise

Pukka love & revitalise

Zachwyciłam się ostatnio dwoma nowymi dla mnie herbatkami. Robiąc zakupy zawsze idę do półki z herbatami, zwykle mi ich nie brakuje, jednak w różnych miejscach można dostać coś innego, nowego.
Od razu chwyciłam Pukka revitalise, skład jest super- czyste organiczne zioła. Głównie cynamon, kardamon oraz imbir, te składniki są najbardziej wyczuwalne. Poza tym skórka pomarańczowa, lukrecja, czarny bez,zielona herbata, mięta, goździki i czarny pieprz. Zapach i smak  bardzo intensywny, pycha! Świetna na zimne poranki i wieczory. Ma dodać  nam witalności, rozgrzewa i stawia na nogi:)


Pukka love -spróbowałam i się zachwyciłam! Smakuje bardzo lawendowo, długo parzyłam samodzielnie ususzone kwiaty lawendy (dopóki się nie skończyły) i ten smak jest bardzo podobny. W składzie oprócz lawendy znajdziemy też różę, rumianek, czarny bez, lukrecję, kwiat lipy oaz płatki nagietka.
Bardzo łagodna i smaczna. Przypadnie do gustu miłośnikom lawendy.
Ich oferta jest bardzo szeroka i nie mogę się doczekać nowych ziołowych połączeń, będę Was informować.

Polecam:)
Herbaty Pukka

Herbaty Pukka

Nie wyobrażam sobie życia bez herbaty, piję ją na okrągło. Najchętniej zieloną, a pomiędzy parzę zioła :) Dobrze działają na samopoczucie, skórę, itp. Będąc w Anglii odkryłam  markę Pukka i się zachwyciłam.
Zapewniają składniki najwyższej jakości, do produkcji używa certyfikowane składniki. Wszystkie wyroby mają certyfikat Soil Association. W opakowaniu znajdziemy 20 saszetek, koszt to około 2,5 funta za opakowanie.
W mojej kuchni herbaty zajmują bardzo dużo miejsca, mam zwykle około 20 rodzajów. Szukam nowych smaków i nie mogę się powstrzymać przed kupnem, herbaty to moja wielka słabość. Preferuję sypane herbaty, które zaparzam w imbryczku, te są dostępne jedynie w torebkach. 


Rano piję Pukka detox, ta wyjątkowo dobrze smakuje. Zawiera kwiat rumianku, róży, hibiskusa, korzeń lukrecji oraz wanilię. Smaki dobrze się komponują i dają łagodny słodkawy smak. Pycha, polecam.

Z kolei morning tea zupełnie mi nie odpowiada.  Bardzo lubię herbatę roibos, która stanowi 70% składu, ale pozostałe składniki psują smak. Nie przepadam za nią i zalega w szafce, piję ją od czasu do czasu. Może to sprawka żeń szenia, albo czerwonej macy. 

Green chai kupuję hurtowo, to mój faworyt :) Zielona herbata z dodatkiem korzennych przypraw: cynamon, imbir, lukrecja, anyż, kardamon. Pięknie pachnie i cudownie smakuje. Spróbujcie jeśli będziecie mieli okazję.


Three ginger idealnie sprawdza się zimą, mocny smak imbiru rozgrzewa i działa stymulująco. Przyspiesza przemianę materii. 
Wolę  samodzielnie przygotować sobie napar z korzenia imbiru, dodać cytrynę i miód. Piję takie mieszanki i to chyba powód braku chorób czy choćby przeziębień. 

Cleanse to pyszny sposób na piękną skórę. Dobrze smakuje, najmocniej wyczuwam smak mięty, w składzie znajdziemy pokrzywę, miętę, koper włoski, korzeń lukrecji i liść aloesu. Ma silne właściwości oczyszczające. 
Pita regularnie na pewno poprawi wygląd skóry.

Three tulsi zawiera trzy rodzaje tulsi czyli rośliny niemal świętej od wieków wykorzystywanej z hinduskiej medycynie. Leczy wiele schorzeń i poprawia nastrój. Smak ma dość ostry, nie wiem jak go opisać, nie jest to smak za którym przepadam, ale da się wypić. Regularne spożycie zapobiega przeziębieniom i infekcjom. 

Często piję też inne zioła, na cerę świetnie działa napar z bratka czy pokrzywy. W połączeniu z pielęgnacją pomagają utrzymać ładną skórę i dobre samopoczucie. Będę próbować kolejnych herbat i dzielić się opinią. 
A Wy lubicie pić herbaty ziołowe? 

Tu znajdziecie więcej informacji:


Herbarty Pukka są dostępne w Polsce:



Copyright © 2016 Ekocentryczka , Blogger