3 dni diety sokowej
Cześć!
Ciało daje znaki i dobrze na nie reagować. Ciągłe zmęczenie, złe samopoczucie i bolący brzuch skłoniły mnie do głodówek. Na razie sprawdzam jak ciało reaguje na jednodniowy post na wodzie i widzę że mi to służy. Chciałabym docelowo robić taki post raz w tygodniu, ewentualnie raz na 10 dni, w zależności od czasu. Głodówka to próba przede wszystkim dla głowy, chciałabym kiedyś pościć 7 dni, a nawet dłużej. Na to trzeba jednak wolnego czasu i dużo spokoju. Na razie nie mam tego w planie.
Wiele razy robiłam różne posty, oczyszczania sokowe czy detoks Ewy Dąbrowskiej. Za każdym razem chociaż techniki są podobne, odnowa wygląda inaczej. Zmieniają się smaki, doświadczenia. Obserwuję inne problemy, dolegliwości, słabe strony, zbieram doświadczenia. Detoks działa kompleksowo na ciało, umysł i emocje. Nie skupiam się tylko na nie jedzeniu, ale też na dbaniu o siebie i otaczaniu się dobrymi ludźmi. Staram się pozbyć także mentalnych toksyn.
Detoks z sokami Natura Cold Press trwał 3 dni. Codziennie wypijałam 6 soków po 520 ml każdy. Do tego około 2-3 litro wody i ziół.
Oczywiście idealnie byłoby siedzieć w domu, robić maseczki, mieć pod ręką dużo wody i odpoczywać. W rezultacie wyszło inaczej. Pierwszy dzień na sokach miałam zabiegany. Dosłownie. Rano zobaczyłam piękne słońce i musiałam pobiegać, nogi same niosły. Przebiegałam 7 km, a potem chwilę rozciągałam się na macie.
Potem miałam sporo spraw do załatwienia. Do 17 wypiłam trzy soki i dwa litry wody. Myślałam, że szybciej wrócę do domu i nie chciałam nosić wszystkich soków ze sobą. Kolejne soki piłam co godzinę. Wieczorem byłam trochę osłabiona i położyłam się około 22.
Drugiego dnia obudziłam się o 5 rano pełna energii. Czytałam książkę i piłam wodę do momentu pojawienia się głodu. Potem sięgnęłam po soki. Popołudniu wyszłam załatwić coś na chwilę i utknęłam dwie godziny w kolejce do lekarza. Długo piłam trzeci sok, żeby jakoś uniknąć głodu. Kupiłam wysoko mineralizowaną wodę i poczułam się lepiej. Do końca dnia nie czułam już głodu. Wypiłam trzy kolejne soki i kilka herbat ziołowych.
Trzeciego dnia od rana dobrze się czułam. Najgorzej było popołudniu, trochę bolała mnie głowa. Mimo wszystko i tak było to lepsze niż mocny ból brzucha, który ostatnio męczył mnie po każdym posiłku. Tego dnia wypiłam bardzo dużo wody, ponad 3 litry. Łącznie około 7 litrów płynów w ciągu dnia. Miałam już ochotę coś zejść, ale kolejnego dnia rano, nie rzuciłam się od razu na jedzenie. Mogłabym kontynuować post sokowy, kiedyś wytrzymałam na takiej diecie 7 dni. Nie miałam teraz tergo w planach, nie chcę rezygnować z aktywności i biegania.
Soki Natura Cold Press bardzo mi smakowały. Szczególnie te zielone, jeśli kiedyś będę zamawiać te soki skuszę się na całkiem zielony zestaw. Na cały dzień mamy zestaw sześciu soków po 520 ml każdy. To całkiem sporo. Do tego woda i mamy dziennie 5 litrów płynów. Więcej o sokach przeczytacie tutaj.
Plan na kolejne dni to dużo warzyw, zup, kaszy. Z niewielkim dodatkiem orzechów i nierafinowanego oleju kokosowego. Do tego dużo wody i zielone soki wyciskane w domu. Im dłużej nie jemy tym jest to łatwiejsze. Soki dostarczają kalorii i sycą na długo. To też bardzo wygodne i pozwala oszczędzić czas na gotowanie. Lubię gotować, ale przerwa też jest dobra, pozwala wyostrzyć smak i wymyślać nowe, ciekawe połączenia. Odeszła mi ochota na cukier i wszystkie przetworzone jedzenie. Proste jedzenie mi służy. Czuję się lepiej, brzuch nie boli, energia wraca. Jednodniowe głodówki kuszą jeszcze bardziej.
Eksperymenty na własnym ciele są bardzo ciekawe. Pozwalają sporo dowiedzieć się o sobie. Coraz bardziej wierzę w leczniczą moc głodówek. Czytam książki Małachowa, Paula Bragga. "Sama głodówka nie jest lekarstwem na wszystkich choroby, ale pomaga wzmocnić siły życiowe w taki sposób, aby leczenie chorób stało się całkowicie wewnętrzną sprawą organizmu". O odżywianiu wewnętrznym dużo pisze i mówi też dr Ewa Dąbrowska- klik, klik.
Najważniejsze, że osiągnęłam swój cel. Złagodziłam objawy, jem mniej. Dodaję do posiłków- owsianki, kaszy z warzywami nierafinowany olej kokosowy. Dzięki temu posiłki sycą na dłużej i jem znacznie mniej. Trzymam się trzech posiłków dziennie. Na razie ograniczam owoce i zupełnie odcinam cukier. Czuję się dobrze i to jest dla mnie najważniejsze.
Jeśli zastanawiacie się nad takim detoksem pomyślcie dlaczego chcecie to zrobić. To może być dobry wstęp do zmiany nawyków żywieniowych i poprawy sposobu odżywiania. Układ pokarmowy będzie wdzięczny za odpoczynek, a duża ilość wody pomoże się oczyścić. Zdecydowanie cięższa jest walka z głowie, ciało wytrzyma kilka dni bez jedzenia, lekkie osłabienie jest do wytrzymania.
Rozmawiałam z koleżanką, która pościła 28 dni na wodzie i zapewnia, że czuła się rewelacyjnie. Kusi mnie to bardzo, ale tylko na jakiejś ciepłej wyspie. Może za jakiś czas spróbuję.
Macie doświadczenia z głodówkami? Jestem bardzo ciekawa co o tym myślicie?
Pozdrawiam,
Daria
Ciało daje znaki i dobrze na nie reagować. Ciągłe zmęczenie, złe samopoczucie i bolący brzuch skłoniły mnie do głodówek. Na razie sprawdzam jak ciało reaguje na jednodniowy post na wodzie i widzę że mi to służy. Chciałabym docelowo robić taki post raz w tygodniu, ewentualnie raz na 10 dni, w zależności od czasu. Głodówka to próba przede wszystkim dla głowy, chciałabym kiedyś pościć 7 dni, a nawet dłużej. Na to trzeba jednak wolnego czasu i dużo spokoju. Na razie nie mam tego w planie.
Wiele razy robiłam różne posty, oczyszczania sokowe czy detoks Ewy Dąbrowskiej. Za każdym razem chociaż techniki są podobne, odnowa wygląda inaczej. Zmieniają się smaki, doświadczenia. Obserwuję inne problemy, dolegliwości, słabe strony, zbieram doświadczenia. Detoks działa kompleksowo na ciało, umysł i emocje. Nie skupiam się tylko na nie jedzeniu, ale też na dbaniu o siebie i otaczaniu się dobrymi ludźmi. Staram się pozbyć także mentalnych toksyn.
Detoks z sokami Natura Cold Press trwał 3 dni. Codziennie wypijałam 6 soków po 520 ml każdy. Do tego około 2-3 litro wody i ziół.
Oczywiście idealnie byłoby siedzieć w domu, robić maseczki, mieć pod ręką dużo wody i odpoczywać. W rezultacie wyszło inaczej. Pierwszy dzień na sokach miałam zabiegany. Dosłownie. Rano zobaczyłam piękne słońce i musiałam pobiegać, nogi same niosły. Przebiegałam 7 km, a potem chwilę rozciągałam się na macie.
Potem miałam sporo spraw do załatwienia. Do 17 wypiłam trzy soki i dwa litry wody. Myślałam, że szybciej wrócę do domu i nie chciałam nosić wszystkich soków ze sobą. Kolejne soki piłam co godzinę. Wieczorem byłam trochę osłabiona i położyłam się około 22.
Drugiego dnia obudziłam się o 5 rano pełna energii. Czytałam książkę i piłam wodę do momentu pojawienia się głodu. Potem sięgnęłam po soki. Popołudniu wyszłam załatwić coś na chwilę i utknęłam dwie godziny w kolejce do lekarza. Długo piłam trzeci sok, żeby jakoś uniknąć głodu. Kupiłam wysoko mineralizowaną wodę i poczułam się lepiej. Do końca dnia nie czułam już głodu. Wypiłam trzy kolejne soki i kilka herbat ziołowych.
Trzeciego dnia od rana dobrze się czułam. Najgorzej było popołudniu, trochę bolała mnie głowa. Mimo wszystko i tak było to lepsze niż mocny ból brzucha, który ostatnio męczył mnie po każdym posiłku. Tego dnia wypiłam bardzo dużo wody, ponad 3 litry. Łącznie około 7 litrów płynów w ciągu dnia. Miałam już ochotę coś zejść, ale kolejnego dnia rano, nie rzuciłam się od razu na jedzenie. Mogłabym kontynuować post sokowy, kiedyś wytrzymałam na takiej diecie 7 dni. Nie miałam teraz tergo w planach, nie chcę rezygnować z aktywności i biegania.
Soki Natura Cold Press bardzo mi smakowały. Szczególnie te zielone, jeśli kiedyś będę zamawiać te soki skuszę się na całkiem zielony zestaw. Na cały dzień mamy zestaw sześciu soków po 520 ml każdy. To całkiem sporo. Do tego woda i mamy dziennie 5 litrów płynów. Więcej o sokach przeczytacie tutaj.
Plan na kolejne dni to dużo warzyw, zup, kaszy. Z niewielkim dodatkiem orzechów i nierafinowanego oleju kokosowego. Do tego dużo wody i zielone soki wyciskane w domu. Im dłużej nie jemy tym jest to łatwiejsze. Soki dostarczają kalorii i sycą na długo. To też bardzo wygodne i pozwala oszczędzić czas na gotowanie. Lubię gotować, ale przerwa też jest dobra, pozwala wyostrzyć smak i wymyślać nowe, ciekawe połączenia. Odeszła mi ochota na cukier i wszystkie przetworzone jedzenie. Proste jedzenie mi służy. Czuję się lepiej, brzuch nie boli, energia wraca. Jednodniowe głodówki kuszą jeszcze bardziej.
Eksperymenty na własnym ciele są bardzo ciekawe. Pozwalają sporo dowiedzieć się o sobie. Coraz bardziej wierzę w leczniczą moc głodówek. Czytam książki Małachowa, Paula Bragga. "Sama głodówka nie jest lekarstwem na wszystkich choroby, ale pomaga wzmocnić siły życiowe w taki sposób, aby leczenie chorób stało się całkowicie wewnętrzną sprawą organizmu". O odżywianiu wewnętrznym dużo pisze i mówi też dr Ewa Dąbrowska- klik, klik.
Najważniejsze, że osiągnęłam swój cel. Złagodziłam objawy, jem mniej. Dodaję do posiłków- owsianki, kaszy z warzywami nierafinowany olej kokosowy. Dzięki temu posiłki sycą na dłużej i jem znacznie mniej. Trzymam się trzech posiłków dziennie. Na razie ograniczam owoce i zupełnie odcinam cukier. Czuję się dobrze i to jest dla mnie najważniejsze.
Jeśli zastanawiacie się nad takim detoksem pomyślcie dlaczego chcecie to zrobić. To może być dobry wstęp do zmiany nawyków żywieniowych i poprawy sposobu odżywiania. Układ pokarmowy będzie wdzięczny za odpoczynek, a duża ilość wody pomoże się oczyścić. Zdecydowanie cięższa jest walka z głowie, ciało wytrzyma kilka dni bez jedzenia, lekkie osłabienie jest do wytrzymania.
Rozmawiałam z koleżanką, która pościła 28 dni na wodzie i zapewnia, że czuła się rewelacyjnie. Kusi mnie to bardzo, ale tylko na jakiejś ciepłej wyspie. Może za jakiś czas spróbuję.
Macie doświadczenia z głodówkami? Jestem bardzo ciekawa co o tym myślicie?
Pozdrawiam,
Daria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz